Od Alli C.D Luny

Poszłam po zestaw Wings. Bardzo podobał mi się jej czaprak, granatowy w fioletowej obwódce. Osiodłałam ją, zaraz po tym jak dokładnie wyczyściłam ją szczotką. Razem z Luną wjechałyśmy na halę, zaraz po nas Tomas i rozpoczął się trening.
Stęp, kłus, galop, coś podobnego do barrel racing'u, skoki. Nikt nie odważył się odezwać na lekcji, tylko głos pani Mii rozbrzmiewał po hali. Ja byłam całkiem zadowolona z Wings i z treningu, chociaż podczas skoków strąciłyśmy poprzeczkę. 
Po skończonej jeździe, rozsiodłałam Wings i poczekałam na Lunę która rozsiodływała Rosabell, i poszłyśmy do myjki. Wprowadziłyśmy czyste i mokre konie do boksów, a same ruszyłyśmy się przebrać.
- Ymm, Luna? - zapytałam, odwracając głowę w jej i przeciągając nieco literkę "u".
- Mhm? - brunetka była wyraźnie wcześniej nad czymś mocno zamyślona, a ja przerwałam jej to rozmyślanie.
"Cóż, międzygwiezdny jednorożec Gertruda poczeka." - pomyślałam, uśmiechając się nieco na moje słowa.
- Mogę do ciebie wstąpić zabrać moje rzeczy?
- Tak, jasne. - odpowiedziała i wróciła do swojej Krainy Marzeń. Mi niestety lub i stety nie było dane dowiedzieć się o czym jest jej Kraina, ale zawsze mogłam przypuszczać. 
Ach, jadę na jednorożcu rzygającym tęczą po tęczy z reklamy Skittles'ów, i w dole widzę tą żyrafę dojoną przez murzyna, który zapewne słucha reggae i ma dredy. Wokół nich biega Will Herondale goniony przez krwiożerczą kaczkę...
No co? To moja Kraina Marzeń!
Wracając do mnie i Luny, zabrałam moje rzeczy i przebrałam się w pokoju w sukienkę do kolana, na ramiączkach. 
Kiedy byłam na korytarzu, przypomniałam sobie że jeszcze nie mam numeru Luny! Jak w nocy nie będziemy mogły spać, będziemy pisać, zawsze jakieś zajęcie.
Wtargnęłam do jej pokoju, wcześniej oczywiście w przelocie pukając, zapominając o tym że mogła się w tym czasie przebierać. Ale na szczęście dziewczyna siedziała na swoim łóżku i coś klikała na telefonie. 

<Luna? c: >