-To nic takiego...-Czułem jak staję się czerwony.
Dziewczyna jadła płatki. Gdy już skończyła popiła je sokiem pomarańczowym.
-Ty nic nie zjesz?-Zapytała.
Po kilku sekundach odpowiedziałem:
-Nie,nie. Nie jestem głodny.
-Zaraz jadę w teren.-Oświadczyła.
-Mogę pojechać z tobą?-Zapytałem.
Dziewczyna pokiwała głową.
Poszliśmy się przebrać. Ubrałem jakieś wygodne spodnie... I oczywiście bluzę z długim rękawem. Mieliśmy spotkać się w stajni. Najwyraźniej wyłem tam pierwszy ponieważ nikogo tam nie zastałem. Na dworze było gorąco. Nagle do stajni weszła Anastazja.
-Nie czekałeś na mnie zbyt długo?-Powiedziała z poczuciem winy.
-Nie, dopiero przyszedłem.-Odpowiedziałem.
-Na kim pojedziesz?-Zapytała.
-Na Wings, a ty?-Odparłem.
-Ja na Szafirze.-Powiedziała.
Oporządziliśmy konie. Nie zakładaliśmy siodeł z tego powodu że konie źle by się czuły z nimi w taką pogodę.
Anastazja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)