Strony

czwartek, 4 sierpnia 2016

Od Luny C.D Matthewa

- Aha ... A tak po za tym jestem Luna - podałam mu rękę.
- Matthew - uśmiechnął się.
Gdy zjadłam moją kanapkę z czekoladą odniosłam talerz pani kucharce. Poszłam do stajni i zaczęłam szykować Power, bo na niej miałam dziś jeździć. Poszłam do siodlarni po jej hackamore (dziś była jazda na oklep). Wyprowadziłam klacz z boksu i szybko ją wyczyściłam. Założyłam ogłowie i zaprowadziłam ją na parkur otwarty. Razem ze mną mieli jazdę Arthur na Wogattim, Naomi na Magic, Olivia na Shine, Matthew na Soft i Sophie na Rosie. Jeździliśmy w rozsypce. Na początku chwila stępa, później kłus, drągi, galop i drągi w galopie. Po tym wszystkim instruktorka ustawiła stacjonatę o wysokości 80 centymetrów. Jechałam pierwsza. Dałam klaczy lekką łydkę, a ona zagalopowała. Skierowałam ją na stacjonatę. Przed samym skokiem cmoknęłam, a klacz skoczyła. Później instruktorka ułożyła jeszcze stacjonatę o wysokości 120 cm i okser 130 cm. Znów jechałam pierwsza. Klacz przeskoczyła bezbłędnie, w bardzo szybkim czasie. Poklepałam ją i pogłaskałam. Po skończonej jeździe zaprowadziłam klacz na padok i usidłam na płocie. Apart przyszła do mnie ze swoją piłką. Rzuciłam jej, a ono po chwili znów przyszła i położyła się na trawię. Posiedziałam jeszcze chwilę i poszłam do pokoju przebrać się w czyste ciuchy. Wybrałam czerwono białą spódniczkę i bluzkę z psem. Założyłam bluzę, a do kieszeni schowałam telefon i portfel. Ubrałam zielone trampki i wyszłam z pokoju. Powoli szłam w stronę pobliskiej wsi. Gdy doszłam czekała tam na mnie taksówka. Otworzyłam drzwi i usiadłam na siedzeniu pasażera. 
- Do miasta proszę - powiedziałam.
Kierowca ruszył a ja uchyliłam lekko szybę. Na miejscu byliśmy po około 40 minutach. Kierowca wysadził mnie przy centrum, zapłaciłam należną sumę i ruszyłam w stronę galerii. Weszłam do środka i pierwsze miejsce do którego się skierowałam do była lodziarnia. Kupiłam moje ulubione lody o smaku Oreo, po czym skierowałam się do H&M. Przymierzyłam kilka bluzek i dwie sukienki. Zdecydowałam, że kupie jedną bluzkę, z koniem i jedną z kolorową wiewiórką. Zapłaciłam i ruszyłam w stronę Zary. Po drodze spotkałam Matthewa z jakimś chłopakiem.
- Hej - przywitałam się.

Matthew?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)