Wstałam rano zlana potem ale wstałam szybko. Bardzo spieszyło mi się do stajni, ponieważ był to mój pierwszy dzień. Oporządziłam się i czym prędzej poszłam do dużej stajni. Ale w połowie drogi drogę przecieła mi nieznana nastolatka. Nie zwróciłam na nią uwagi od razu, dopiero gdy się odezwała przykuła moją uwagę:
- Gdzie idziesz?
- Jak to gdzie, do stajni. Nie wolno mi?
- Nie.
- Jak to?
- Bo tak mi się podoba.
Co to ma znaczyć? Dziewczyna uważa, że może wszystkim rozkazywć? Uważa się za królową, czy co? Nieważne. I tak poszłam do stajni. Fuj! Stajenni właśnie przewalali gnój. Całe buty miałam w końskich kupkach :-). Ale gdy jest się jeźdźcem, trzeba być przygotowanym na takie i podobne sytuacje. Konie były piękne! Kare, srokate, białe, siwe... Pełnej Krwi Angielskiej czy Pinto... Gdy oglądałam konie, przypomniała mi się ta dziewczyna... Niby dlaczego nie mogę tu wchodzić? Nie zapytam się nikogo, nie mam jeszcze przyjaciół... Ale może jeźdźcy coś o tym wiedzą? Gdy zdobędę choć jednego przyjaciela, zapytam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)