Szofer zatrzymał auto przed bramą do akademii. Otworzył mi drzwi, a ja
wyszłam z samochodu. Mężczyzna wziął moje walizki. Weszliśmy na teren
stadniny przez bramkę. Pracownik spytał się przechodzącej obok nas
dziewczyny:
- Gdzie znajdę państwo Rose?
- Aktualnie pani Elizabeth prowadzi jazdę. Pan James jest prawdopodobnie w domu właścicieli - wskazała na dość mały dom.
Poszliśmy tam gdzie pokazała blondynka. Zapukałam do drzwi. Otworzyła jakaś brunetka.
- Ty jesteś Molly? - spytała.
- Tak - odparłam.
- Mój tata już na ciebie czeka - pokazała nam drzwi z napisem ''biuro''
Weszliśmy do środka. Podpisałam tylko kilka dokumentów i wzięłam klucze
od moejego pokoju. Przypadł mi numer 26. Po około 20 minutach
poszukiwania pokoju znalazłam go. Szofer zostawił walizki i bez
pożegnania poszedł. Pokój był dość mały - jak dla mnie. Musiałam się
rozpakować. Zawsze robił to ktoś za mnie. Po około godzinie jakoś
wszystko po układałam. Wyszłam z pokoju i poszłam oglądnąć tą akademię.
Od razu uznałam, że stajnia mojego wujka była o wiele lepsza.
- Gdzie ci rodzice mnie wysłali? - pomyślałam.
Znudzona tym miejscem szłam gdy nagle ktos na mnie wpadł.
- Co ty robisz?! - krzyknęłam.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)