Strony

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Od Suzi C.D Jake'a

Jake odprowadził mnie pod same drzwi pokoju. Weszłam do mego lokum.
Usiadłam na łóżku. Na szafce nocnej stał zegar, więc sprawdziłam która godzina. Zaraz miała być moja jazda. Wstałam i podeszłam do szafy. Otworzyłam drzwiczki. Spojrzałam do szafy . Wyjęłam czekoladowe bryczesy i koszulę w kratę. Poszłam do łazienki aby się umyć, ubrać i wyszykować. Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki. Uczesana byłam w ładnego warkocza. podeszłam do szafki z butami aby wyciągnąć moje nowe brązowe oficerki. Na blacie miałam przygotowany brązowy kask i palcat. Z wieszaka zdjęłam moją ulubioną kurtkę którą ubrałam. Sprawdziłam czy aby na pewno w kieszeni mam marchewkę i wyszłam z pokoju. Poszłam prosto do stajni. Podeszłam prosto do boksu Wings aby ją wyczyścić pocałowałam ją w chrapy. Spodobało jej się bo zarżała radośnie. Weszłam do boksu. Dałam jej marchewkę i wyprowadziłam z boksu. Przywiązałam ją i zaczęłam ją czyścić. Miałam wszystko przygotowane więc ją osiodłałam. odwiązałam ją i poszłyśmy na halę. Po jeździe poszłam do mojego pokoju. Umyłam głowę. Gdy włosy były suche związałam je w warkocz. Wyperfumowałam się. Sprawdziłam która godzina było już po 14 a Jake jeszcze nie było. Poczekałam chwilę i poszłam do jego pokoju. Gdy weszłam zastałam go samego w pokoju śpiącego w najlepsze. Podeszłam do niego i szturchnęłam go. Obudził się i zaczął rozmowę.
- O co chodzi?
- Jest 14:30 a ciebie nie było. - odpowiedziałam
- Suzi naprawdę przepraszam. Musiałem zasnąć nawet nie wiem kiedy...
Uśmiechnęłam się ciepło.
- Jakoś ci to wynagrodzę, obiecuję!
- A weź przestań.
-Nie, nie. Ja zaspałem. To moja wina. Nie ważne z jaką sprawą, możesz walić nawet w nocy.
-Wolałabym nie, bo twoi współlokatorzy mnie zabiją na miejscu.
-Nie są wcale tacy źli...
Po chwili nastała cisza, którą przerwał głos dziewczyny.
-Mówisz, że ze wszystkim ?
-Tak, a co ? Masz coś ?
- Nie nic, tylko dobrze wiedzieć.
A teraz ogarnij się i idziemy do stajni.
- Dobra to poczekaj chwilę.
Wstałam i przeszłam na kanapę. Czekając rozmarzyłam się. na ziemię przywrócił mnie dopiero głos Jake'a.
- Możemy iść!
- To chodźmy.

Jake?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)