Strony

niedziela, 28 sierpnia 2016

Od Suzi - zawody - ujeżdżenie P6

Gdy nadszedł dzień w którym odbywały się zawody, wstałam bardzo wcześnie aby przećwiczyć układ z Shine. Poszłam do stajni. Najpierw poszłam do Figaro. Podeszłam do boksu, widać było, że był bardzo zadowolony. Sięgnęłam do kieszeni po kawałek marchewki i mu ją dałam.
Poszłam po szczotki Figara aby go wyczyścić. Weszłam do boksu i zaczęłam od czyszczenia grzbietu z kurzu. Figaś (tak zwany) szukał po moich kieszeniach marchewki więc mu ją dałam. Było to śmieszne uczucie jak grzebał mi po kieszeniach. Potem przeszłam do kopyt. Stał bardzo grzecznie więc poszło bez problemu. Gdy go wyczyściłam wyszłam z boksu i zaniosłam szczotki . Potem poszłam do Shine. Miałam szczotki w ręce i osprzęt. Weszłam do boksu aby ją wyczyścić. Nie było tak fajnie jak z Figaro. Ale było dobrze. Osiodłałam ją i wyszłyśmy na halę. Zaczęłyśmy ćwiczyć program było świetnie. Dobrze mi się jechało była grzeczna. Po godzinie jazdy poszłam do pokoju wzięłam Harrego na spacer. Po spacerze znów poszłam do stajni aby spakować cały osprzęt Shine. Gdy spakowałam poszłam do pokoju się przeprać w galowy strój. Założyłam nowe białe bryczesy, białą bluzkę i brązową marynarkę w rękę wzięłam brązowy kask i bacik. Dzień wcześniej pomalowałam paznokcie bezbarwnym lakierem. Podeszłam do lustra na ziemi położyłam kask i bacik. Do ręki wzięłam szczotkę i gumkę. Uczesałam warkocza i związałam go niebieską gumką. Zabrałam kask i bacik i poszłam do stajni. Najpierw podeszłam do boksu Figara i pogłaskałam go i poszłam po Shine. Miałam przygotowane wszystko i zaprowadziłam Shine do przyczepy. Weszła do niej bez problemu. W nagrodę dostała kawałek marchewki. Wyszłam z przyczepy i wsiadłam do auta. Ze mną w aucie jechała Lily pogadałyśmy trochę i po chwili obydwie zamilkłyśmy bo zobaczyłyśmy kto z nami jedzie. A jechała z nami pani Elizabet. Siedziałyśmy cicho całą drogę. Rozmarzyłam się, lecz sprowadził mnie na ziemię głos pani Elizabet. Powiedziała " Jesteśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu i otworzyłam przyczepę. Wyprowadziłam Shine i czekałam na panią Elizabet. Po chwili koło mnie stała Lily ze swoim wierzchowcem. Poczekałyśmy chwilę i przyszła pani Elizabet i zaprowadziła nas do boksów w których miałyśmy przygotować konie. Wyjęłam z torby rzeczy Shine, czyli szczotki, gumki i olej do kopyt. Zaczęłam od zrobienia koreczków na grzywie. Potem posmarowałam kopyta olejem i zaczęłam czyścić ją z kurzu. Gdy skończyłam wyszłam z boksu i usiadłam przed boksem. Po chwili wstałam i poszłam zobaczyć halę na której miały odbyć się zawody. Było tam pięknie. Zachwycona od razu usiadłam z przejęcia. To w końcu moje pierwsze zawody w barwach akademii. Gdy się napatrzyłam wróciłam do boksu w którym tymczasowo była Shine i poszłam z nią na ujeżdżalnię na której miałyśmy ćwiczyć. Jak zawsze po treningu byłam zadowolona szła bardzo ładnie. Gdy zaprowadziłam ją do boksu aby odpoczęła sprawdziłam która godzina za pół godziny miały się rozpocząć zawody. Wyjęłam z torby moje picie i się napiłam ze stresu bardzo zgłodniałam więc zjadłam też kanapkę. po 20 minutach poszłam na halę aby zająć sobie miejsce do oglądania. Za chwilę miały się rozpocząć zawody. Obejrzałam z dwa występy i poszłam do Shine. Wyprowadziłam ją z boksu i poszłam na halę. Za chwilę miał się zacząć nasz występ. Stałam przy wejściu na ujeżdżalnię i oglądałam występ Lily był bardzo ładny. Świetnie sobie radziła. Po chwili zakończył się jej występ i wyszła z ujeżdżalni wsiadłam na konia i czekałam na dzwonek.  Gdy go usłyszałam weszłam na ujeżdżalnię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)