-Proszę!
Otworzyłam drzwi i podeszłam do biórka.
-Jadę na długą przejażdżkę. Wrócę na obiad-poinformowałam go.
-Dobrze. To tyle?-zapytał.
-Tak, chciałam tylko pana poinformować. Do widzenia!-powiedziałam wychodząc.
Od razu pobiegłam do stajni. Wyczyściłam i osiodłam Desperado. Wyprowadziłam go ze stajni i dosiadłam go. Wyruszyliśmy na przejażdżkę. Gdy byliśmy na polanie zobaczyłam przebiegające stado koni.
Przyglądałam się mu chwilę rozmarzona, ale nagle Desperado przestraszył się i stanął dęba.
Nie przygotowana na taki zwrot akcji spadłam.
-Nic ci nie jest?-usłyszałam czyjś głos.
-Nie. Czuję cię na tyle dobrze, aby kontynuować moją przejażdżkę- powiedziałam odwracając się w stronę z której dobiegał głos. Poczciwy Desperado przy mnie stał.
<Ktoś?>
Nie przygotowana na taki zwrot akcji spadłam.
-Nic ci nie jest?-usłyszałam czyjś głos.
-Nie. Czuję cię na tyle dobrze, aby kontynuować moją przejażdżkę- powiedziałam odwracając się w stronę z której dobiegał głos. Poczciwy Desperado przy mnie stał.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)