Strony

wtorek, 22 listopada 2016

Od Castiel'a C.D Esmeraldy

Nie to, że się przeliczyłem tylko, że .... Nie Dracula mnie zrzucił, gdyż tutaj się uspokoił, lecz poczułem jedynie jak ktoś mnie uderza w tył głowy. Ktoś nas wtedy obserwował...
- Esma, chodź. Znam pewną osobę, która po tropie nas zaprowadzi do Draculi i posłuchaj. To nie Dracula mnie zwalił
- Nie on?  - spytała zdziwiona
- Nie, gdyż on tu już się uspokoił, chciałem z niego zejść i z nim porozmawiać, lecz poczułem uderzenie w tył głowy. - wyjaśniłem.
Pojechaliśmy galopem na Faldo do Aevy i poprosiliśmy ją by pomogła nam wraz z bratem na odczytanie śladów kopyt i butów. Postanowiliśmy się rozdzielić, gdyż natrafiliśmy na kilka ścieżek, a ślad był słaby. Ja poszedłem prosto i szedłem tak z godzinę aż znalazłem wóz na łące, z którego usłyszałem rżenie. Domyśliłem się, że tam jest Dracula. Podkradłem się bliżej i zobaczyłem mężczyznę, który musiał ukraść Dracule.
- Zaufasz mi? - spytałem się go
Dracula na znak dał sam, po raz pierwszy on wyszedł z propozycją bym go dotknął. Otworzyłem drzwiczki i ostrożnie dosiadłem go.
- Na 3. 1.....2... i 3 - wtedy ruszyłem cwałem, a mężczyzna klął i ruszył za nami w pogoń..
- Mały szybciej... Wiem, że potrafisz - powiedziałem na zachętę możliwe, że podziałało, bo Dracula jechał szybciej od koniokrada aż go zgubiliśmy...
- Trzeba go jakoś złapać.. Ale jak? - myślałem intensywnie, gdy zsiadłem z Draculi.
Jednak poczułem jak koń mnie szturcha, spojrzałem się na niego zdziwiony.
- Co chcesz mi powiedzieć? - spytałem patrząc mu głęboko w oczy.
Dracula zarżał i złapał mnie za bluzkę oraz zaczął mnie gdzieś ciągnąć pokazując mi dość mocne, ale giętkie drzewo, a zaraz obok następne. Wlot zrozumiałem, co chciał mi przekazać...
- Dzięki Dracula! Jesteś bardzo mądry! - powiedziałem radośnie i go przytuliłem.
Zabrałem się do roboty. Na szczęście znalazłem starą linę, którą zawiązałem naprężoną między drzewami i dosiadłem Dracule i oddaliliśmy się, ale nie aż tak. Po paru minutach pojawił się oprawca, który wpadł w naszą pułapkę i stracił przytomność. Zadzwoniłem na  policję, na którą poczekałem. Opisałem całą sytuację i wróciłem do Akademii, gdzie czekała na nas Esma.
- Dracula! Cas! - krzyknęła radośnie
Natomiast Dracula pozwolił mi byśmy dębowali na powitanie. Wyglądało to mniej więcej tak:


< Esma?? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)