Po całym zajściu odprowadziłem Lunę do jej pokoju. Po czym udałem się z Cywilem do siebie.
Zdjąłem ciuchy i wszedłem do łazienki wziąłem prysznic. Nieco zamyśliłem się kiedy stałem a woda lała się po moim ciele. Gdy wyszedłem i ogarnąłem się położyłem do łózka.
Byłem trochę zmęczony ale moja złość nadal jeszcze się tliła. Zamknąłem oczy i włączyłem radio po kilku minutach zasnąłem. Obudziłem się przed dziesiąta. Wstałam ogarnąłem i wyszedłem z Cywilem na spacer. Po drodze spotkałem Olivie i Devi.
Rozmawialiśmy trochę,ale nic nie mówiłem o wczorajszej przygodzie. W sumie słuchałem co ma do powiedzenia na temat Castiela,Cavana i Thomasa. Zapaliliśmy papierosa i wracając wstąpiłem do stajni. Wziąłem sprzęt i szczotki Fllow po czym wszedłem do jej boksu.
Gdy zauważyłem Lune przywitałem się z nią dziewczyna zdecydowała się na Cortanę.
Wyjechaliśmy poza teren Akademii. Konie szły spokojnie ja widziałem ze ja cos trapi.
Jednak nie chciała od razu powiedzieć o co chodzi. W końcu jednak powiedziała prawdę.
-Chodzi o tego chłopska z wczoraj. Boje się ze on tu wruci i zrobi mi to na czym mu tak bardzo zależało.
Chwile milczałem gdyż zająłem się ogarnianiem Follow która chciała gnać do przodu i cały czas a to kłus w miejscu a przerabianie nogami. Miała w sobie wiele energii a mnie korciło aby sprawdzić jak szybka jest. Jednak miałem teraz co innego na głowię.
-Luna nie musisz się tym martwić .. jesli się zjawi to go zabije
-Nie wygłupiaj się i lepiej tak nie mów ..
-Ja sie nie wygłupiam wczoraj obiecałem Ci ze nie pozwolę aby ktokolwiek Cię skrzywił
-To nie były puste słowa ?
-Nie ja nigdy nie rzucam słów na wiatr mam nadzieje,ze nie będziesz musiała się o tym przekonywać
Dziewczyna lekko sie usmiechnęła
-To co kłusem
-Okey
Konie ruszyły oczywiście Follow już myślała ze wyścig abo coś w tym rodzaju. Nakręciła się i ciężko było powstrzymać ją była niczym nakręcana zabawka. Pełna energii normalnie gotowa wystrzelić w każdej chwili. Mimo to jednak udawało mi się z trudem bez szarpania trzymać ją aby nie wyprzedziła i nie wypruła w dal. Po chwili ruszyliśmy galopem nie to jej nie pomogło zdawało się że była tylko nakręcona a jedyne co jej głowie to "ŚCIGAMY SIĘ !!!"
Znowu kłus a potem step .. klacz była sfrustrowana tym,ze nie biegnie.
-I co ?
-Jest nakrecona ale bardzo mi sie podoba
-Zakochasz się w niej zaraz ..ścigamy się d końca drogi STRAT
Dziewczyna ledwo skończyła a Follow wystrzeliła jak torpeda no mega poczułem taką wolność jak nigdy. Luna siedziała nam na ogonie a Folow t tylko nakręcało jeszcze bardziej rozpędziła się chyba na maxa
To było super w sumie teraz dopiero przeszły mi nerwy z wczorajszego dnia. Kiedy minąłem już wyznaczoną metę zrobił się inny kłopot jak ją zatrzymać. Klacz mnie ostro poniosła nie jakoś bardzo mi to przeszkadzało ale zboczyliśmy z trasy zatrzymałem ja po kilkuset metrach. Luna ledwie nas znalazła po czym rzesmiała się
-Widac daliscie sie oboje ponieśc
-To fakt
Jej klacz była cała mokra a ja zobaczyłem,ze w sumie jesteśmy na polanie niedaleko jeziora.
-Co powiesz aby konie sobie trawę poskubały i odpoczęły po takim wysiłku
-Nie mam ni przeciwko jestem za jak najbardziej
-Okey
Zsiedliśmy poluzowując popręgi i zabezpieczając wodze. Usiedliśmy na trawie Luna zadawała się nadal być nieco nieobecna kiedy usidła obok mnie usmiechnałem sie ciepło.
-Wiesz dopiero to mnie odstresowało ... przepraszam za wczoraj
-Nie t ja przepraszam narobiłam Ci kłopotów
-Cóz .. rycerz musi ratować damy z opałów -zaśmiałem się i ja lekko przytuliłem
<Luna>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)