Strony

poniedziałek, 28 listopada 2016

Od Lily C.D Alexandry

-Oj Edziu, Edziu. Powstrzymaj się trochę z twoim nadzorem. Nie prosiłam byś zwisał nad nią jak klątwa czarownic.- zaśmiałam się klepiąc go po ramieniu. Poszłam na padok coś pospędzać trochę czasu z Moon. W końcu jednak musiałam odprowadzić ją do stajni by pójść na teoretyczne. Jednak po drodze zaniepokoił mnie brak wychylającej się z boksu głowy Mefista. Czyżby Alex złamała zakaz lekarza? Na całe szczęście leżeli na sianie i spali. Lepiej byłoby najpierw zaprowadzić Moon do jej kącika.
-Do zobaczenia później ślicznotko.- palcami podrapałam kość nosową i jak najszybciej wróciłam do Śpiącej Królewny na Czarnym Koniu. No... W tym przypadku Królewna OBOK Czarnego Konia.
-Alex... Wstawaj.- szczerze bałam jej się ruszać by Mefisto nie zrobił czegoś głupiego. W końcu po kilku próbach ogier mi pomógł muskając dziewczynę pyskiem. Na to jakoś od razu zareagowała...
-Yyy... No tak. Przysnęłam trochę. Przyznaję się.
-Edzius-Szpiegus odczarowany. Chodź na te teoretyczne.- podałam rękę by pomóc jej się podnieść. Zaśmiała się krótko.
-No dobra. Tylko zabierzmy jakieś bazgrolniki.
-Spokojnie... Wiesz z kim mamy dzisiaj?
-No?
-Z Elizabeth, więc pół biedy.
Rozmawiając dalej o kadrze opuściłyśmy w międzyczasie stajnię i wróciłyśmy do akademika do sali wykładowej. Nie potrzeba było długo czekać. James wparował tak szybko do pomieszczenia, że długopis mi spadł... No i się męcz człowieku z wgramoleniem pod ten stolik. Całe szczęście, że siedziałyśmy w trzecim od końca stoliku i ledwie co nas było widać. Po rozejrzeniu się pod ławką i stwierdzeniu, że go nie ma obróciłam się w stronę Alex która mi zwycięsko pomachała pisadłem przed oczami.
-Ty zła kobieto.- zaśmiałam się odbierając upragniony przedmiot.

Alex?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)