Strony

sobota, 3 grudnia 2016

Od Esmeraldy do Angeliki

Od rana byłam spięta. Nigdy tak nie miewałam. Thomas’a nie widziałam od 2 dni (tak, dla mnie to długo xd). I co miałam robić. Dracula był przeziębiony i miał otartą nogę a Ideal niedawno miała kolkę! Kotostrofa. Ale musiałam się wyrwać z łóżka. Wstałam i poszłam się zważyć. Na serio? 55,2 kilo? Pfu. Mam 171. Naprawdę ze mnie anorektyczka. Zeszłam na i klapnęłam przy wolnym stoliku. Byłam jeszcze zaspana. Poszłam sobie po jakąś sałatkę. Sałata pekińska, sałata lodowa, roszponka i rukola. Pomidory i tyle. Chyba nigdzie nie wspomniałam,że jestem wegetarianką. W takim stopniu, że od 8 lat nie tknęłam mięsa. Wzięłam kubek zielonej herbaty i poszłam do stolika. Gdy zabrałam się do zjedzenia kochanego śniadanka obok mnie przeszła dziewczyna.
-Wolne?- zapytała.
-Jasne, siadaj.- powiedziałam.
Dziewczyna siadła obok mnie. Zjadłyśmy w ciszy. Ale w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam.
-Jak się nazywasz?- nic lepszego nie przyszło mi do głowy.
-Angelika, a ty?- powiedziała dziewczyna przełykając ostatni kęs chleba.
-Esma, nowa jesteś? Nigdy Cie nie widziałam. Właściwie ja nigdy nikogo nie widzę.- powiedziałam śmiejąc się.
-No, jestem tutaj od około 2 tygodni. Niecałych.- odpowiedziała dziewczyna po pijąjąc kawą.
-Fajnie, może. Chcesz pojeździć? Poskaczemy trochę?- zapytała.
-Ech, ja jestem początkująca. Ale coś tam skacze.- powiedziała dziewczyna.
-No to chodź. Kogoś dla ciebie przygotujemy. I jeszcze jedno. Będę cie nazywać Angie, bo Angelika za długie.- zaśmiałam się.
-OK., nie przeszkadza mi to.- odpowiedziała dziewczyna.
Odeszłyśmy od stolika i ruszyłyśmy w stronę mojego pokoju.
-Ja tylko nakarmię kotkę. –powiedziałam i weszłam do pokoju.
Nałożyłam kotce karmy i nalałam świeżej wody. Wyszłam z pokoju i razem z Angie poszłyśmy do stajni.
-Jakiego konia chcesz? Albo już zdążyłaś polubić?- zapytałam.
-Polubiłam Szafira. – odpowiedziała mi.
-No to siodłaj go. Jaz zaraz wrócę.- powiedziałam i pobiegłam do stajni prywatnych.
Nałożyłam Dracowi paszy i dałam do boksu. Następnie stajnia opiekuńczych. Wbiegłam do niej i nasypałam paszy mojej Ideal. Pogłaskałam ją po głowie i wróciłam do stajni prywatów. Dracul był pojedzony i nie tknął paszy.Postanowiłam go wziąć. Osiodłałam go i wsiadłam na niego. Następnie na maneżu zastałam Angie.
-To skaczemy?- zapytałam.
-Chętnie. –odpowiedziała dziewczyna.-To twój koń?
-Tak, Dracul.- odpowiedziałam głaszcząc go po łopatce.
Parkur był ustawiony. Przeszkody były do 110 cm. Malutko.
-No to najpierw rozgrzejemy konie. –powiedziałam rzucając delikatny uśmiech mojej towarzyszce.
<Angie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)