- Spokojnie, jest trochę czasu. Mogę Cię oprowadzić, jeśli będziesz chciała. Tu jest dużo ciekawych miejsc. Wszystkie obejrzymy, obiecuję - westchnęłam - A tak w ogóle to jestem Holiday. Holiday Clarks.
Amarissa zdawała się być wniebowzięta moimi słowami.
- Nie wiem jak Ci dziękować - pisnęła i zaczęła opowiadać dalej, coraz więcej i więcej, o koniach, jakie widziała, kiedy przechodziła, o tym jak jej się podobał wystrój akademii. Trzeba przyznać, że odpłynęłam, kiedy zaczęła opowiadać o innych rzeczach.
Dziewczyna nie działała mi na nerwy, miała swój charakter, po prostu nie byłam w stanie wyłapać niektórych słów z jej słowotoku. Wyrzucała z siebie słowa, jedno po drugim i nie przejmowała się niczym.
Myślę, że jedynie wybuch bomby atomowej, przerwałby jej paplaninę. W końcu kiedy zaczęła opowiadać o koniu, w którym się dosłownie zakochała, nie dałam rady i po prostu ziewnęłam.
- Przepraszam - dziewczyna lekko spuściła wzrok, z zażenowaniem - Nie chciałam Cię zanudzać.
- Mało dzisiaj spałam - odparłam nie do końca z prawdą. Kłamstwem to nie było, ponieważ co jak co, ale spałam dzisiaj tylko pięć godzin. Przez większość nocy, leżałam i płakałam, kiedy zginął mój ulubiony bohater książkowy - Nic się nie stało.
Uspokoiła się trochę na te słowa, a kiedy spytałam się jej dokąd chcę iść na początek, nawet nie myśląc, odpowiedziała:
- Do stajni.
Amarissa zdawała się być wniebowzięta moimi słowami.
- Nie wiem jak Ci dziękować - pisnęła i zaczęła opowiadać dalej, coraz więcej i więcej, o koniach, jakie widziała, kiedy przechodziła, o tym jak jej się podobał wystrój akademii. Trzeba przyznać, że odpłynęłam, kiedy zaczęła opowiadać o innych rzeczach.
Dziewczyna nie działała mi na nerwy, miała swój charakter, po prostu nie byłam w stanie wyłapać niektórych słów z jej słowotoku. Wyrzucała z siebie słowa, jedno po drugim i nie przejmowała się niczym.
Myślę, że jedynie wybuch bomby atomowej, przerwałby jej paplaninę. W końcu kiedy zaczęła opowiadać o koniu, w którym się dosłownie zakochała, nie dałam rady i po prostu ziewnęłam.
- Przepraszam - dziewczyna lekko spuściła wzrok, z zażenowaniem - Nie chciałam Cię zanudzać.
- Mało dzisiaj spałam - odparłam nie do końca z prawdą. Kłamstwem to nie było, ponieważ co jak co, ale spałam dzisiaj tylko pięć godzin. Przez większość nocy, leżałam i płakałam, kiedy zginął mój ulubiony bohater książkowy - Nic się nie stało.
Uspokoiła się trochę na te słowa, a kiedy spytałam się jej dokąd chcę iść na początek, nawet nie myśląc, odpowiedziała:
- Do stajni.
~*~
Uprzejmie stwierdzam, że zwiedzanie stajni z tak zachwyconą osobą, nie jest łatwym zajęciem.
Przez chwilę nawet myślałam, że dziewczyna zemdleje z zachwytu na miejscu, ale na szczęście tak się nie wydarzyło.
Kiedy w końcu opuściłyśmy stajnię, odetchnęłam z ulgą.
- Jaki koń podobał Ci się najbardziej? - zapytałam.
I to był błąd.
Amarissa zaczęła opowiadać, nie dając mi ani na chwilę dojść do słowa.
Amarissa? Nie za dobrze się dziś spisałam :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)