Nierealność wcześniejszych wydarzeń zdarzała się być nic nie znacząca, kiedy to Aleksander przyciągnął mnie do siebie, co spowodowało, że siedziałam wtulona w jego bok. To wszystko było takie... Niesamowite, zapierało wręcz dech w piersiach, pomimo, że wystarczyła nam do tego jedynie kanapa, nasza obecność i przynajmniej chwila czasu, który mogliśmy spędzić wspólnie. Wcześniej również mieliśmy wiele okazji, aby napawać się swoim towarzystwem, jednak teraz określenie spędzanego południa przybrało nieco inne, bardziej sentymentalne dla nas znaczenie, bliższe naszym sercom. Mogliśmy po prostu, bez większego skrępowania spoglądać w oczy drugiej osoby, obdarowywać się bardziej czułymi, pełnymi miłości pocałunkami i obejmować mocno, jakby pragnąc, żeby nigdzie sobie nie uciec. A mimo to, potrafiliśmy normalnie rozmawiać, żartować, czując się w swoim towarzystwie tak samo swobodnie, jeśli nawet nie lepiej. Bliskość chłopaka zaczynała coraz bardziej uderzać mi do głowy, powodując, że moje myśli ukierunkowane były właściwie tylko i wyłącznie na jego osobę. Nie potrafiłam się na niczym innym skupić, kiedy siedział tak blisko mnie, a jego zapach również czuć mogłam wszędzie, z racji, że od jakiegoś już czasu zajmował tenże pokój. Potrafiłam przymknąć oczy, oprzeć ociężałą głowę na jego ramieniu, i po prostu odpłynąć myślami zupełnie gdzie indziej, niż zdawało się, że robiłam to chwilę wcześniej. Każda chwila nawet krótkotrwałej rozłąki zdawała się być katorgą, skutkując, że każdy z takowych momentów był pusty, pozbawiony nagle sensu, a moje ciało zaczynało przestawać reagować na jakiekolwiek zewnętrzne bodźce, jeśli tylko Aleksander był zbyt daleko mnie. Wszystko to, mimo że było po prostu wspaniałe i w pełni mnie uszczęśliwiające, było dla mnie uczuciem nowym, tak dawno zaznanym. Byłam pewna, że momenty zakochiwania się po uszy mam za sobą, i raczej usilnie starałam się, aby takie zachowania zostawiać gdzieś w przeszłości, po prostu nie wyciągając ich na światło dzienne.
Tymczasem nie potrafiłam oprzeć się urokowi bruneta, którym niewątpliwie doszczętnie i w pełni mnie oczarował.
- Zanim mi tu totalnie odpłyniesz, to wstań jeszcze na chwilę - samej powstrzymując ziewianie, po chwili wszechogarniającej nas ciszy zerwałam się nieco z kanapy, wyswobodzając się tym samym z przyjemnego, ciepłego uścisku, w którym od dłuższego momentu tkwiliśmy. - Potrzebuje, żebyś wskoczył mi na chwilę pod prysznic, zanim wysmaruję Cię maścią.
Choć trwało to dość długo, ostatecznie udało mi się go nakłonić, aby i on wstał, wyrywając się już z płytkiego snu. W normalnych okolicznościach nie miałabym serca, nakłaniać go do wejścia pod niekoniecznie ciepłą w tych godzinach wodę, a tym bardziej wymagać od niego skupienia, które było wtedy nieco niezbędne. Prawdopodobnie wiedział jednak, że ostatecznie byłabym gotowa siłą wrzucić go do łazienki, co właściwie nie mijało się z prawdą, bo i na taką opcję byłam przygotowana. Ciesząc się jedynie, że nic takiego nie było potrzebne, oparłam się o framugę, aby poinformować go o moim wyjściu na chwilę z pokoju. Już zamierzałam zostawić go na te kilka sekund samego, obrócić się na pięcie i pognać do pielęgniarki, kiedy w ułamku wręcz chwili chwycił mnie mocno. O dziwo siły miał więcej, niż normalne osoby, które spadłyby w tak gwałtowny sposób z konia, w dodatku na podłoże, które do najmiękkszych nie należało. Ból albo zdawał mu chwilowo nie przeszkadzać, albo po prostu gryzł się mocno wewnątrz siebie, czego nie zauważyłam, w panice próbując wyrwać się z jego objęć. Chłopak śmiał się jedynie, jakby nie czując się w ogóle winnym, podczas gdy ja ledwo zdołałam utrzymać otwarte oczy, kiedy to wrzucił mnie tak, jak stałam, pod dosyć spory strumień letniej wody. Po niemiłosiernie dłużącej się chwili, udało mi się rozsunąć drzwi kabiny, bez większych skrupułów pociągając do siebie Aleksandra. Może i dałabym radę dostrzec plusy całej sytuacji, gdyby nie to, że nasze ubrania po chwili przestały pełnić w jakikolwiek sposób swoją funkcję, przylepiając się do naszych ciał, równie mocno ociekających wodą. W dodatku, jakby tego wszystkiego było mało, włosy których w ilości wcale mi nie brakuje, zaczęły powodować, że moja twarz była częściowo oblepiona moimi mokrymi blond kosmykami, wcale przeze mnie niepożądanymi, a już zwłaszcza w tamtym momencie. Nie potrafiąc się zbyt długo na niego złościć, w końcu obdarowałam go czułym, jednakże krótkotrwającym pocałunkiem, jak zwykle zresztą złożonym na jego ustach.
- Zaraz wrócę - z delikatnym, niezauważalnym wręcz z większej odległości uśmiechem, opuściłam łazienkę, zostawiając w niej bruneta, który zdany był wtedy tylko i wyłącznie na siebie. Jakby zapominając, że wciąż jestem cholernie mokra, nie zaprzątałam sobie głowy ani szybkim wytarciem się, ani chociażby częściowym przebraniem. Po kilku krótkich jak się zdawało minutach, pobiegłam do pielęgniarki, co zamierzałam zrobić już wcześniej, zanim to ciemnooki postanowił pokrzyżować moje plany. Mimo, że wciąż nie byłam do końca zadowolona z tego nagłego wrzucenia mnie pod prysznic, byłam zwyczajnie zatroskana faktem, że osoba mi tak bliska musiała odczuwać ból, który tak czy siak zamierzałam choć częściowo ukoić. Co prawda musiałam nieco nagiąć prawdę, wymyślając na poczekaniu historię z niezbyt poważanym upadkiem Aleksandra. Nie chciałam bowiem robić nic wbrew jego woli, a coś czułam, że raczej nie chciał znaleźć się wtedy u pielęgniarki, która gdy tylko poznałaby prawdę, nakazałaby mi go tam chociażby podstępem przyprowadzić. Dumna więc nieco ze swojej zdobyczy w formie maści, wróciłam z powrotem do pokoju gdzie zastałam chłopaka, cierpliwie czekającego na mnie już na łóżku.
- Teraz to ja będę potrzebowała, żebyś mi się nieco rozebrał - unosząc kąciki swych ust do góry, podeszłam do niego, i mimo, że sam dałby sobie radę, to pomogłam ściągnąć mu jego koszulkę, robiąc to zarówno z troski, jak i rosnącego uwielbienia w stosunku do jego odkrytego ciała.
- Tylko nieco? - Prychnął cichym śmiechem, kiedy delikatnie pomogłam mu położyć się na pościeli, zaraz po tym siadając na nim okrakiem, aby chociażby ciut łatwiej byłoby mi zaaplikować maść.
Tymczasem nie potrafiłam oprzeć się urokowi bruneta, którym niewątpliwie doszczętnie i w pełni mnie oczarował.
- Zanim mi tu totalnie odpłyniesz, to wstań jeszcze na chwilę - samej powstrzymując ziewianie, po chwili wszechogarniającej nas ciszy zerwałam się nieco z kanapy, wyswobodzając się tym samym z przyjemnego, ciepłego uścisku, w którym od dłuższego momentu tkwiliśmy. - Potrzebuje, żebyś wskoczył mi na chwilę pod prysznic, zanim wysmaruję Cię maścią.
Choć trwało to dość długo, ostatecznie udało mi się go nakłonić, aby i on wstał, wyrywając się już z płytkiego snu. W normalnych okolicznościach nie miałabym serca, nakłaniać go do wejścia pod niekoniecznie ciepłą w tych godzinach wodę, a tym bardziej wymagać od niego skupienia, które było wtedy nieco niezbędne. Prawdopodobnie wiedział jednak, że ostatecznie byłabym gotowa siłą wrzucić go do łazienki, co właściwie nie mijało się z prawdą, bo i na taką opcję byłam przygotowana. Ciesząc się jedynie, że nic takiego nie było potrzebne, oparłam się o framugę, aby poinformować go o moim wyjściu na chwilę z pokoju. Już zamierzałam zostawić go na te kilka sekund samego, obrócić się na pięcie i pognać do pielęgniarki, kiedy w ułamku wręcz chwili chwycił mnie mocno. O dziwo siły miał więcej, niż normalne osoby, które spadłyby w tak gwałtowny sposób z konia, w dodatku na podłoże, które do najmiękkszych nie należało. Ból albo zdawał mu chwilowo nie przeszkadzać, albo po prostu gryzł się mocno wewnątrz siebie, czego nie zauważyłam, w panice próbując wyrwać się z jego objęć. Chłopak śmiał się jedynie, jakby nie czując się w ogóle winnym, podczas gdy ja ledwo zdołałam utrzymać otwarte oczy, kiedy to wrzucił mnie tak, jak stałam, pod dosyć spory strumień letniej wody. Po niemiłosiernie dłużącej się chwili, udało mi się rozsunąć drzwi kabiny, bez większych skrupułów pociągając do siebie Aleksandra. Może i dałabym radę dostrzec plusy całej sytuacji, gdyby nie to, że nasze ubrania po chwili przestały pełnić w jakikolwiek sposób swoją funkcję, przylepiając się do naszych ciał, równie mocno ociekających wodą. W dodatku, jakby tego wszystkiego było mało, włosy których w ilości wcale mi nie brakuje, zaczęły powodować, że moja twarz była częściowo oblepiona moimi mokrymi blond kosmykami, wcale przeze mnie niepożądanymi, a już zwłaszcza w tamtym momencie. Nie potrafiąc się zbyt długo na niego złościć, w końcu obdarowałam go czułym, jednakże krótkotrwającym pocałunkiem, jak zwykle zresztą złożonym na jego ustach.
- Zaraz wrócę - z delikatnym, niezauważalnym wręcz z większej odległości uśmiechem, opuściłam łazienkę, zostawiając w niej bruneta, który zdany był wtedy tylko i wyłącznie na siebie. Jakby zapominając, że wciąż jestem cholernie mokra, nie zaprzątałam sobie głowy ani szybkim wytarciem się, ani chociażby częściowym przebraniem. Po kilku krótkich jak się zdawało minutach, pobiegłam do pielęgniarki, co zamierzałam zrobić już wcześniej, zanim to ciemnooki postanowił pokrzyżować moje plany. Mimo, że wciąż nie byłam do końca zadowolona z tego nagłego wrzucenia mnie pod prysznic, byłam zwyczajnie zatroskana faktem, że osoba mi tak bliska musiała odczuwać ból, który tak czy siak zamierzałam choć częściowo ukoić. Co prawda musiałam nieco nagiąć prawdę, wymyślając na poczekaniu historię z niezbyt poważanym upadkiem Aleksandra. Nie chciałam bowiem robić nic wbrew jego woli, a coś czułam, że raczej nie chciał znaleźć się wtedy u pielęgniarki, która gdy tylko poznałaby prawdę, nakazałaby mi go tam chociażby podstępem przyprowadzić. Dumna więc nieco ze swojej zdobyczy w formie maści, wróciłam z powrotem do pokoju gdzie zastałam chłopaka, cierpliwie czekającego na mnie już na łóżku.
- Teraz to ja będę potrzebowała, żebyś mi się nieco rozebrał - unosząc kąciki swych ust do góry, podeszłam do niego, i mimo, że sam dałby sobie radę, to pomogłam ściągnąć mu jego koszulkę, robiąc to zarówno z troski, jak i rosnącego uwielbienia w stosunku do jego odkrytego ciała.
- Tylko nieco? - Prychnął cichym śmiechem, kiedy delikatnie pomogłam mu położyć się na pościeli, zaraz po tym siadając na nim okrakiem, aby chociażby ciut łatwiej byłoby mi zaaplikować maść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)