Strony

niedziela, 12 lutego 2017

Od Oriane C.D Cavana

Rozejrzałam się po boksie Toru, gdzie przed chwilą leżała skrzynka ze szczotkami itd. , nigdzie jej jednak nie było, więc myślałam, że ktoś ją sobie wziął, chociaż ja tam jestem zdania, że należy pytać jak się bierze cudze rzeczy, no, ale trudno. Mój strój w sumie nie wyróżniał się na tle innych, jedynie postanowiłam zafarbować drugą połowę włosów na czarno i nie używać soczewek, by wyglądać w miarę normalnie.
 


Wyszłam z boksu, rozglądając się za moją skrzynką, jednak nigdzie jej nie znalazłam. Postanowiłam trochę popytać w stajni, rozejrzałam się dostrzegłam chłopaka wychodzącego z boksu Olimpii, więc nie czekając podeszłam do niego.
- Przepraszam, wiesz może, gdzie leży taka skrzynka ze szczotkami?- Zapytałam dość niepewnie, czując jak mnie mierzy wzrokiem.
- Ym.. nie wiem.- Wzruszył ramionami.
- Och... no nic... dzięki.- Wyszeptałam odchodząc z powrotem do mojego Fiorda, gładząc jego ciepłe chrapy. Zajrzałam jeszcze do siodlarni, ale tam też nie było. Postanowiłam skorzystać ze szczotek Riwera, co może i nie było dobrym pomysłem, kiedy nagle...
- Jak chcesz możemy poszukać tej skrzynki.- Zaproponował chłopak spoglądając na mnie, a ja zaskoczona tą propozycją, zgodziłam się. Jak to mówią...w kupie siła! Rozdzieliliśmy się, aby szukanie szło nam nieco szybciej, ja nic nie znalazłam, ale mój znajomy...owszem. Przyniósł mi ją, zauważyłam kilka ździebeł słomy na skrzynce.- Ktoś Ci chyba postanowił zrobić kawał i wrzucić ją do słomy.- Stwierdził podając mi ją.
- Dziękuję za pomoc.- Uśmiechnęłam się z lekka, ale nagle się zorientowałam, że się nie przedstawiłam.- Gdzie moje maniery... jestem Oriane.- Podałam mu rękę w przyjaznym geście.
- Cavan.- Niepewnie ją uścisnął, spoglądając na mnie. Skoro już byłam przy boksie mojego konia postawiłam skrzynkę obok swojej nogi, spoglądając na bułanego ogiera, który z zapałem jadł swoją porcję śniadania. Zaproponowałam mojemu koledze wyjazd w teren, zgodził się, znikając w siodlarni.
Wzięłam tą nieszczęsną skrzynkę, i wyciągnęłam dwie szczotki, usuwając brud i skleiki z sierści Toru, potem wyczyściłam kopyta, następnie schowałam wszystkie ,,narzędzia", zamykając wieko i odłożyłam skrzynkę do siodlarni. Wzięłam czaprak siodło i ogłowie, wracając do mojego konia. Położyłam sprzęt na drzwiach boksu, spoglądając na inne konie w głębi stajni. Po chwili założyłam czaprak, siodło i ogłowie.... mogliśmy ruszać. Wyprowadziłam Toru z boksu, spoglądając na Cavana, który również był gotów.
- Chyba możemy już jechać, nie?

<Cavan? Gdzie pojechaliśmy? A może czekało nas coś ciekawego? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)