- Żałujesz? - Zapytał, bez żadnych uczuć. Czy żałuję? Na
pewno nie... Wszystko co się wydarzyło, było dla mnie tak cho***nie ważne.
Chciałabym mu wykrzyczeć to co czuję, ale bałam się. Tak. Adeline Carter
odczuwała strach przed wypowiedzeniem tych krótkich zdań, które mogły zmienić
wszystko. Nie potrafiłam, nie czułam tego już od tak dawna. Jedyne co w tym
momencie potrafiłam, to zachować kamienny wyraz twarzy i od tak wpatrywać się w
dal, bez określonego punktu.
- Idź się przebierz, bo jeszcze się przeziębisz - usłyszałam
z ust chłopaka. W tonie głosu, można było usłyszeć ledwo co wyczuwalną nutkę
zmartwienia. Już po chwili usłyszałam ciche kroki, które oznaczały to, że
blondyn oddala się ode mnie. Wyrzuciłam skończonego już papierosa do kosza, by
przechodzący obok pracownicy akademii nie dodali mi jeszcze czegoś do i tak już
dużej kary. Poszłam do pokoju, zastałam go w uporządkowanym wyglądzie, bez
żadnych walających się ubrań. Zdjęłam bluzę należącą do Luke'a, powiesiłam ją
na wieszaku znajdującym się przy drzwiach, by przy najbliższej okazji oddać
ubranie chłopakowi. Wybrałam byle jakie czarne spodnie, a do tego założyłam
najluźniejszą koszulkę, która znajdowała się w mojej szafie. Weszłam do
toalety, by ktoś zupełnie przypadkowo wszedł do pokoju, i zastał mnie
całkowicie nagą. Przebierając się, przypomniałam sobie o psie, który został na
dworze.
- Poradzi sobie - westchnęłam, i popatrzyłam w duże, mocno
oświetlone lustro. Zmyłam z policzków tusz zmieszany z zaschniętymi łzami, i
ponownie nałożyłam na rzęsy tę samą czarną maskarę. Spojrzałam bezradnie na
moje odbicie. Malowała się w nim dziewczyna, która miała czarne jak smoła
włosy, a jej czekoladowe oczy były zmęczone i nie błyskały energią, tak jak
zazwyczaj. Oboje uczu były podkrążone i podpuchnięte, co spowodowane było
brakiem snu.
- I co? Myślisz, że wyglądasz mniej żałośnie? - powiedziałam
docinając samej sobie. Nienawidziłam strachu, było to uczucie, które nie
towarzyszyło mi w życiu zbyt często, a jeżeli już to pojawiało się, i
natychmiastowo znikało. Te wszystkie wydarzenia namieszały w mojej głowie
stanowczo za mocno, a sama ją w tym momencie miałam ochotę się upić jak mało
kiedy. Zrobić coś głupiego, żeby jeszcze bardziej namieszać i zapomnieć o tym
wszystkim. Najbardziej pragnęłam obecności mojej rodziny, która czasami mnie
nieźle wkurzała, ale jednak była to moja rodzina a, która kochała mnie ponad
wszystko. Nie wiedziałam jak mam to wszystko dalej rozegrać. Myślałam raczej
nad tym jak unikać Luke'a, unikać rozmowy z byle jaką osobą, która nie miała
pojęcia co obecnie czuję, i jaką rozterkę odczuwam. Miałam ochotę na spakowanie
się i wrócenie do mojego rodzinnego Londynu, który czekał na mnie z otwartymi
ramionami. Nagle usłyszałam ciche pukanie, które wyrwało mnie z mojego
zamyślenia. Głęboko odetchnęłam, i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych.
Przekręciłam kluczyk i moim oczom ukazał się Luke. Osoba, o której marzyłam
żeby się zobaczyć. W dłoniach trzymał stajenny uwiąz, który prowadził do psiej
obroży. Hubby koło wysokiego mężczyzny wydawał się być rozkosznym i
pieszczotliwym stworzeniem, który jeszcze niedawno wbijał mi swoje przerośnięte
pazury. Podeszłam bliżej Luke'a, i spojrzałam w jego chłodno niebieskie,
przenikliwe oczy. Po chwili uniosłam się na palcach, i musnęłam delikatnie jego
usta. Chłopak z zaskoczeniem spoglądał na mnie, ale chwilę potem oddaliśmy się
serii pocałunków, które były długie i coraz bardziej intensywne. Moje pełne
usta stykały się w emocjonalnym tańcu, a języki chwilowo się stykały, lecz
trwało to dosłownie chwile. Kątem oka spojrzałam na psa, który z
zainteresowaniem wpatrywał się w zaistniałą sytuację. Nikt nie mógł nam
przeszkodzić w tej intymnej sytuacji, ponieważ większość znajdowała się w tym
momencie w stajni, albo w swoich pokojach. Po chwili oddaliłam się od chłopaka,
i podałam mu czarną bluzę.
- Dziękuję za pożyczenie - szepnęłam, a Luke stał nadal w
ciszy i bez żadnego ruchu. Słychać było jedynie nasze przyspieszone oddechy i
brzękanie szczenięcej obroży, które spowodowane było wierceniem się psa.
- I co? Teraz myślisz, że żałuję? - Spytałam unosząc brew.
Luke?
Luke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)