Strony

czwartek, 27 kwietnia 2017

Od Will'a do Katniss

Wybiegłem z sali wykładowej na spotkanie z ojcem. Pan Blythe o mało co by mnie zabił, gdybym został tam minutę dłużej, już jechałbym w trumnie na pogrzeb.Momentalnie znalazłem się na podjeździe do Akademii i dostrzegłem auto ojca. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, ojca nie widziałem od roku! Jak ten czas szybko mija... Chwilę z nim porozmawiałem, on przedstawił mi sprawę Wayna. Biedny ogier już tęskni... Ojciec miał się jeszcze spotkać z Esmą, która aktualnie wychodziła za mąż. Ja ruszyłem do stajni w oczekiwaniu, że znajdę odpowiednie konisko na dzisiejszą jazdę. W związku z tym, iż dziś do Akademii miały przyjechać trzy koniska, postanowiłem popatrzeć sobie na nie. Jednak moje plany poszły na marne, pani Elizabeth wkuła mi do rozumu, że za chwilę jest wykład pani Cooper. Westchnąłem cicho i zarzuciłem swoją torbę na ramię i pobiegłem na zajęcia. Jak zwykle zalany potem wpadłem na zajęcia, mrucząc tylko krótkie "Przepraszam Wielmożną Panią za spóźnienie".
-A więc tak. Obecność: Panna North?- zaczęła pani Cooper.
Gdzieś z tyłu sali rozbiegł się odzew.
-Obecna...!
-Pan Rogers? Pan Avalanche? Panna Schrase? Panna Smith? Pan O'Brien? Panna Sullivan? Panna Carter? Pan Schrase?
Pani sprawdziła obecność, na zajęcia przyszło 14 osób. Połóż głowę na ławce i bawiłem się długopisem. Przede mną siedział nie kto inny jak Naomi, więc zacząłem szeptać do niej potajemnie.
-Ej, Naomi!- postukałem w jej krzesło.- Naomi! Panno Sullivan?...
Dziewczyna nerwowo obróciła się w moją stronę, po czym gwałtownie odwróciła się w stronę nauczyciela. Prychnąłem szybko, ponieważ pan Blythe stanął nade mną z linijką w ręku. Kiedy on wszedł do klasy?!
-Pan coś potrzebuje?- stęknąłem nie patrząc mu w oczy.
-Nie przeszkadza mi to, że nie słuchasz, ale dla własnego dobra... SŁUCHAJ.- podniósł głos.-Jest to przeszkadzanie na lekcji...
Namyśliłem się chwilę po czym odpowiedziałem.
-Myślę, że nie przeszkadzałem, tylko prowadziłem monolog ze sobą, pan się pomylił.
I tak mógłbym wykłócać się godzinami, dniami, miesiącami, jednak miałem inne sprawy na głowie, więc po zakończeniu lekcji, wyszedłem z klasy do stajni.
-Jak ja nienawidzę, nienawidzę, gdy pan Blythe wpieprza się w wszystkie sprawy....Pff....-mruknąłem, rzucając torbę na ławkę przed stajnią.
Przysiadłem na niej i wyciągnąłem wodę, która miała wystarczyć na cały dzień, a tymczasem zostało mi kilkanaście mililitrów na dnie...Stęknąłem, po czym zacząłem pić.
-Will! Tak, ty się nazywasz Will!-krzyknęła moja siostra, gdy się obróciłem w jej stronę.- Katniss, ten dupek Ci pomoże.-zaśmiała się moja sister.
Przekląłem pod nosem, że jak zwykle muszę rozruszać konie, jednak miało być inaczej.
-...konie przyjadą za chwilkę.-usłyszałem urywek rozmowy.
~Czyli mamy wyprowadzić konie...~pomyślałem.
Dopiłem wodę i wyrzuciłem butelkę do kosza, po czym wszedłem do stajni. Wędrowałem po korytarzu i słuchałem delikatnych rżeń koni, które tak jakby się ze mną witały.
-EJ! WILL!-czyli już ktoś zwraca się do mnie po imieniu...
Nie pozostało mi nic innego, jak ruszyć do- jak mniemam dziewczęcego- głosu, który mnie nawoływał dobre 2 minuty.
Wyjrzałem ze stajni a na mnie wpadła Katniss-blondynka-wcześniej rozmawiająca z Esmą.
-Myślę, że pierwsze wrażenie było dobre...-posłałem dziewczynie ciepły uśmiech, pomagając jej wstać z ziemi.
Kat kiwnęła głową.
-Hej, rozluźnij się! Jestem głupkiem, nie Szanownym Panem, który wymaga nienagannie czystej bluzeczki!- zaśmiałem się, popychając dziewczynę w stronę przyczepy z nowymi końmi. - Weźmiesz proszę lewą stronę przyczepy, a ja prawą.- bąknąłęm otwierając przyczepę.
Od razu zobaczyłem hucułka (hucułki love), najwyraźniej śpiącego. Przyniosłem uwiąz, który zostawił nam pan Rose.
-No to Panie Hucułku, racz wybaczyć, że przerywam tą czynność, ale chyba musi Pan już iść do pracy...- powiedziałem żartobliwym tonem klepiąc konia w zad.
Konik od razu się obudził, a ja podszedłem do jego pyszczka i przypiąłem mu  uwiąz do kantaru. Powoli zacząłem go wycofywać.
 <Katniss?>




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)