Strony

wtorek, 2 maja 2017

Od Abigail C.D Oriane

Ciemnowłosa dziewczyna w ciszy odprowadziła mnie do pielęgniarki. Wydaje mi się naprawdę sympatyczna, przecież w jakimś sensie mnie uratowała. Kobieta, dbająca o zdrowie wszystkich członków akademii, z szerokim uśmiechem mnie ugościła w swoim małym, przytulnym gabinecie. Stwierdziła, że jest to zwykłe zbicie i nic poważnego się nie stało. Wysmarowała bolący fragment pięknie pachnącą maścią, po czym owinęła kolano bandażem. Przed wyjściem powiedziała mi, czego mam unikać, przez jaki czas i ile powinnam teraz odpoczywać. W przeciwieństwie do tego, co mówiłam po upadku, uważam, że siedzenie w pokoju nic mi nie da. Dlatego też zaczęłam szukać ciemnowłosej. Nadal utykając, ruszyłam w stronę Domu Akademickiego. Dopiero idąc przez korytarz, uświadomiłam sobie, iż nie znam numeru pokoju dziewczyny oraz samego jej imienia. Walnęłam się w czoło, po czym skierowałam się do dużej stajni. Przy boksach nikogo nie było, oprócz koni oczywiście, natomiast przy solarium owszem. Przywitałam się, jeszcze raz grzecznie podziękowałam oraz przedstawiłam. Oriane zaprosiła mnie do siebie, co jasne, zgodziłam się. Będąc już tam, przy herbatce i ciasteczkach rozpoczęłyśmy rozmowę.
- Więc... - mruknełam cicho, myśląc nad rozwinięciem wypowiedzi. - w Akademii bardzo mi się podoba. Jest tu naprawdę pięknie i mimo tego, że nie poznałam jeszcze nikogo oprócz Ciebie i kadry, czuję, iż są ty niesamowici ludzie. Pewnie szybko się odnajdę, nie wątpię w to ani trochę. - mówiłam z ogromnym podekscytowaniem. Może i trochę kłamałam, ale nie chciałam pokazywać mojego zaniepokojenia. Przez te podniecenie, aż uderzyłam się w kolano, na co zasyczałam. Pogłaskałam się po nim, wzięłam gryza ciastka i kontynuowałam. - Co do zainteresowań, to mam ich wiele, jednak małych. W wolnych chwilach lubię coś nagryzmolić na papierze, natomiast dziełem sztuki tego nazwać nie można. Często słucham muzyki, śpiewanie i gra na instrumentach niestety niezbyt mi wychodzi. Kiedy indziej obejrzę filmy, czy seriale, poczytam książki... o! Mocą twórczą nie napędzam tylko ołówka, ale również długopis. Piszę wiersze, opowiadania, do których tworzę postacie i robię ich charakterystykę. Z tego powstaje jeden wielki misz masz, a większości rzeczy nawet nie dokańczam, gdyż mam pomysł na następne. Poza domem... lubię uprawiać przeróżne sporty. Czy to biegi, skoki, gry zespołowe, jazda nie tylko konno, po prostu wszystko! A, jeszcze, jeśli w ogóle można to nazwać zainteresowaniem, kocham poznawać nowe osoby przez internet. No wiesz, to zupełnie inaczej niż w realu. Rozmowy są luźniejsze, a kiedy się skompromitujesz, to nie musisz stać przed towarzyszem podczas grobowej ciszy, tylko spokojnie możesz przestać pisać i ignorować jego wiadomości. - cały czas gadałam i gadałam, spoglądając to na stygnącą herbatę, to na Oriane. Nagle zauważyłam, że dziewczyna nie mówiła nic od dłuższej chwili, nie dawałam jej dojść do słowa. - Oh, przepraszam. Rozgadałam się, nie powinnam... - mruknęłam cicho, sięgając po ciastko, które po chwili chrupałam jak chomik. Głupio mi się zrobiło, przez co zaczerwieniałam. - A ty? Masz jakieś zainteresowania poza jazdą konną? - zapytałam niepewnie, otrzepując dłonie od okruszków.

Oriane? Przepraszam, że takie krótkie, plany rodziców pokrzyżowały moje ;^;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)