Strony

niedziela, 7 maja 2017

Od Will'a C.D Oriane

Gdy wróciłem do pokoju wszyscy moi współlokatorzy spali- a jak nie spać o 1 w nocy! Mruknąłem coś pod nosem po czym rzuciłem telefon na łóżko, a sam poszedłem wziąć prysznic. Nie zajęło mi to długo, więc po około 15 minutach wskoczyłem do łóżka, by poszperać co nie co w internetach.
-Masz Ci los!-stęknąłem, klikając kilka razy guziczek do odblokowania telefonu.
Zaglądnąłem do szuflady w szafce nocnej, w której powinna znajdować się zbawcza ładowarka. Było dość ciemno, przez co nie dostrzegłem ładowarki, której, jak się później okazało- w rzeczywistości tam nie było.
-Cholera, pewnie została u Oriane...- wymamrotałem.
Niechętnie wstałem z łóżka i podszedłem do drzwi. Po jaką cholerę brałem ładowarkę do Orianki! Ren zaczął szczekać, więc gdyby nie fakt, że Armin śpi jak kamień-już dawno darłyby się na mnie w najlepsze. Wymknąłem się z pokoju, po czym nadepnąłem na coś twardego, ostrego i... kwadratowego? Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że moje najdroższe kapcie w hipopotamy zostały pod łóżkiem, a w tym momencie stoję bez butów. Upewniłem się czy to prawda, po czym niezadowolony poszedłem po kapcie. Zamknąłem drzwi bardzo ostrożnie i włączyłem latarkę przypiętą do kluczy. Ku mojemu zaskoczeniu kapci pod łóżkiem nie znalazłem, a co jeszcze dziwniejsze- spoczywały w rękach zaspanego Armina.
-Masz coś do powiedzenia?- ziewnął szeroko i pomachał z premedytacją kapciuszkami.
Westchnąłem ciężko, popychając Armina w stronę łóżka, odbierając mu kapcie. Wybiegłem z pokoju numer 18,wyłączając latarkę. Skierowałem się ku końcowi korytarza, na którym znajdował się pokój Oriane. Szybko odnalazłem drzwi numer 27, czyli pokój zamieszkiwany przez Oriane. Drzwi pokoju. Pomyślałem, że dziewczyna śpi, więc nacisnąłem klamkę w nadziei, że zapomniała je zamknąć. Drzwi otworzyły się bez problemu. Wooops! Błyskawica strzeliła w jakieś drzewo, oświetlając pokój i łóżko Orki. Podczas tego krótkiego źródła światła oświetlającego pokój dziewczyny, zauważyłem, że w łóżku nie ma szatynki. Delikatnie zdrętwiałem, czując nie małe przerażenie. Wszedłem powoli do pokoju, by nikogo nie przestraszyć, jednak odetchnąłem z ulgą widząc Oriane, stojącą przy blacie kuchni. Podszedłem do niej po cichu, po czym usłyszałem jakby szlochała lub szeptała coś do siebie. Chwyciłem ją za rękę a ta odskoczyła.
-Nie dotykaj mnie...- szepnęła, kuląc się ze strachu.- Nie, nie! Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie ojcze!- zaszlochała, chowając twarz w dłoniach.
Prawdę mówiąc, w tamtej chwili zapomniałem o jej 'lęku' przed dotykiem. Natychmiast ją puściłem, po czym zdziwiony zerknąłem na nią.
-Oriane? Wszystko w porządku?- przerażony spojrzałem na trzęsącą się z zimna Oriankę.
Oparłem się o blat stołu i zgniotłem coś...
-Tabletki...- mruknąłem patrząc na biały proszek, znajdujący się na mojej dłoni.- Oriane, to ja- Will!- chwyciłem dziewczynę za rękę.
Ta odruchowo ją cofnęła. Chwyciłem dziewczynę za rękę, po czym próbowałem nakłonić do wstania. Szybko uległa i zaprowadziłem ją do swojego pokoju, gdy tylko tam dotarłem, to okryłem ją kocem i zrobiłem gorącej herbaty. Armin po chwili się obudził, z powodu dość głośnego szlochu Orkiszki, niestety musiałem go troszkę okrzyczeć, ponieważ zaczął wymyślać dziwne historyjki. Gdy już zasnął, czarnowłosa uspokoiła się i pomału siorbała herbatę ziołową. Była strasznie zmęczona- podkrążone oczy, zaczerwienione powieki jak i całe poliki.
-Hej, Orka, idź spać...- powiedziałem, pomagając jej wstać.
Na zewnątrz szalała ostra burza, niszcząca spokój nocy na Florydzie. Oriane dała się namówić na kapkę snu, a ja usiadłem w fotelu, czekając aż Oriane zamknie oczy i odda się urokom snu. Nastąpiło to zaraz po tym jak przestała płakać. Jeszcze chwilę po tym myślałem nad wydarzeniami z ostatniej nocy. Oriane zachowała się bohatersko, gdyby nie ona...strach myśleć co by się stało! Przysiadłem na łóżku, jeszcze kilka miesięcy temu zajmowanym przez Melanię i wyciągnąłem z plecaka mały prezencik, zawinięty w skromny papier w koty. Po cichu wstałem z łóżka i położyłem go na szafce nocnej, tak aby Oriane go zauważyła. Wkrótce sam zasnąłem. Miałem tylko nadzieję, że broszka z Silver Silence przypadnie Oriance do gustu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)