Dziewczyna usiadła na blacie kuchennym, a jej oczy zalały łzy... Przytuliłem Eskę. Chcąc uspokoić dziewczynę, zaproponowałem jej wyjazd na narty. Dziewczyna potarła oczy, chcąc wytrzeć łzy i pobiegła do łazienki zrobić sobie mały make-up i uczesać włosy. Szybko zrobiłem jajecznicę, którą później zajadaliśmy. Od razu pojechaliśmy na pobliski stok. Tuż przed zakupieniem karnetów zawstydzony powiedziałem, że jeszcze nigdy nie jeździłem na nartach. Eska położyła dłoń na moim policzku.
- Ja Cię nauczę.- oznajmiła zadowolona.- Chodź. Idziemy wypożyczyć narty...- po jej słowach zauważyłem pewną sylwetkę jakiegoś mężczyzny, którego Eska znała i zapisała na czarną listę, tego, którego z pogardą, strachem i łzami w oczach opisywała. Przyciągnąłem do siebie dziewczynę i pocałowałem ją w głowę.
- Pójdziesz wybrać nam narty i buty?
- Jasne misiu.- odpowiedziała radośnie. Kiedy Eska weszła do wypożyczalni, ja zmarszczyłem brwi wpatrzony na znaną Esmie sylwetce.
Na górze stoku ( stoku dla małych dzieci) Esmeralda wytłumaczyła mi parę podstawowych rzeczy.
Byłem gotowy na wiele bolesnych upadków, ale powiem, że nie było AŻ tak źle, jak myślałem, że będzie! Jakieś dzieci w wieku około 7 lat śmiały się z tego, że nie umiem jeździć. W sumie nas to bawiło. Kiedy byłem już gotów na pierwszy zjazd po dość dużym, ale łagodnym stoku wsiedliśmy na dwuosobowe „latające kanapy” ( TAK. Gale je tak nazywa XD). Szczyt był wysoko i z każdym wyższym metrem robiło się coraz zimniej. Na wystających kosmykach włosów dziewczyny osiadał szron. Przytuliliśmy się do siebie. Ze zsiadaniem nie było najmniejszego problemu. Eska zjechała kilka metrów, po czym machnęła ręką, zachęcając mnie do zrobienia to, co ona. Z każdym przejazdem coraz bardziej łapałem, o co chodzi. Powiem wam, że chyba dobrze jeździłem… Raz nas trochę poniosło i jeżdżąc, trzymaliśmy się na ręce, przez co wjechaliśmy do lasu, a dokładniej do jakiegoś dołu pod sosną. Usłyszeliśmy trzask. Gałąź się urwała i zakryła wyjście! Siedzieliśmy w ciemnym, zimnym dole bez możliwości wyjścia, bo gałąź była zbyt ciężka, a poza tym po jej podniesieniu zasypałby nas śnieg! Leżeliśmy bardzo blisko siebie. Nie mogłem się opanować, musiałem zacząć ją całować.
- Zwariowałeś?- powiedziała zaskoczona Eska.- Ty chcesz…? Wariat.- powiedziała pomiędzy gorącymi pocałunkami przyszywających nasze usta. Powoli rozsunąłem jej suwak w granatowych ortalionowych spodniach, a ona się odwzajemniła tym samym. Spojrzałem w żądne mnie oczy Esmeraldy i delikatnie zsunąłem jej majtki (sobie również). (Każdy dobrze wie, co się tam stało… XD). Usłyszeliśmy człapanie, szczekanie i węszenie. Ktoś nas wołał, więc oboje odpowiedzieliśmy krzykiem.
- Dobra, Marian. Ty odkopujesz śnieg spod gałęzi, a Mietek Ci pomoże.- powiedział niskim głosem mężczyzna. Po wykopaniu dużej ilości śniegu powoli i ostrożnie obcy nam ludzie podnieśli gałąź. Byliśmy mocno wdzięczni psu, który nas uratował. Po tej sytuacji mieliśmy dość nart, więc pojechaliśmy do domu. Zrobiłem mi i Esce herbatkę. Dziewczyna włączyła telewizje, w której leciał "Harry Potter i Więzień Azkabanu" (czyli nasza ulubiona część, której asz nie umiem poprawnie napisać ^^). Położyłem się na kanapie, a Eska przede mną, żeby mnie trochę "rozgrzać" dziewczyna była w samej bieliźnie i w polarze. Zakryłem nasze ciała cieplutkimi miękkim kocykiem. Nie byłbym sobą, gdybym nie wziął chipsów, które popijaliśmy cieplutką herbatą. Esmeralda przylegała do mnie, powodując, że zaczynały mi chodzić po głowie różne rzeczy... Zaczęły się reklamy, więc Eska poszła się myć. Kiedy zaczęła się rozbierać, mój wzrok przykuła jej bielizna. Gładki matowy czarny stanik i majtki odsłaniające część pośladków w tym samym kolorze, nie dawały mi oderwać od nich oczu. Wstałem i powoli podszedłem do Esmy, obejmując ją w talii. Dziewczyna dobrze wiedziała co dzieje się w mojej głowie, więc powoli rozpięła mój polar. Z jednej strony Eska kusiła mnie coraz bardziej, ale z tej drugiej strony nie chciałem, żeby zobaczyła... No właśnie. Zaraz dowiecie się co.
Esma popchnęła mnie na łóżko i zaczęła się po mnie wspinać. Wsunęła dłonie pod moją koszulkę, żeby mnie trochę połaskotać, ale zamiast zachichotać, wydałem z siebie cichy syk. Eska od razu wyczula, że coś jest nie tak. W jej oczach pojawił się strach... Dziewczyna chwyciła dół koszulki.
- Eska, daj spokój...- powiedziałem ze sztucznym uśmiechem, żeby odciągnąć Esme od tego pomysłu. Jednak Esmeralda nie zwróciła na to uwagi, podciągnęła mój T-shirt. Myślałem, że jej oczy z orbit wyskoczą, kiedy zauważyła siniaki.
- Co to jest? - spytała z przerażeniem w głosie.- Nie mam ochoty wysłuchiwać bajeczek typu "koń mnie kopnął", bo jeszcze wczoraj tego nie miałeś!- powiedziała ze zdenerwowaniem. Opuściłem głowę, żeby uniknąć kontaktu wzrokowego, na daremno, bo Esmeralda zaczęła palcem wskazującym wypychać mój podbródek do góry, zmuszając mnie do spojrzenia w jej oczy.- Gadaj! Co zrobiłeś?!
- Eska? Wiem króciutko... T^T Czy Galeł dostanie lanie? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)