Strony

sobota, 6 stycznia 2018

Od Riley C.D Oriane

Prawdę mówiąc, nie miałam pewności, czy mam ochotę jeszcze dziś wsiadać na Stara, po tych jego szalonych wybrykach; aczkolwiek chciałam jakoś miło spędzić czas z nową znajomą, tym bardziej że wydawała mi się bardzo sympatyczna.
- Możemy się wybrać na przejażdżkę. Oby Dancing wreszcie się trochę zmęczył... - spojrzałam na psotnego wałacha z politowaniem.
- Okey, pójdę tylko osiodłać Silver. - Oriane odwzajemniła mój uśmiech, raz jeszcze odwracając wzrok w stronę odchodzącej Elizabeth.
- Pani Rose i brak jakiejkolwiek pretensji? To było dziwne... - skomentowałam, zasłoniwszy odruchowo ręką usta, z których mimowolnie wydobywał się cichy chichot.
Trochę nietypowa sytuacja.
- Cóż, może ma lepszy dzień... - dziewczyna wzruszyła ramionami, także cicho się podśmiewając - Ale wracając do koni, jedziemy w teren, czy wolisz poćwiczyć skoki na parkurze?
- To zależne od ciebie. - wzruszyłam ramionami, dając dziewczynie wolny wybór.
- No to widzimy się za dziesięć minut koło pastwiska... - po tych słowach, Oriane skierowała się do swojego konia, ja zaś udałam się w stronę stajni koni do dzierżawy.
Niedługo potem wyruszyłyśmy, galopując w stronę pobliskiego lasu, gdzie skręciłyśmy w boczną ścieżkę. Wierzchowce wyglądały na zachwycone, takową trasą. Tor cross to chyba moje ulubione miejsce w akademii.
***
- Możemy już powoli się zbierać? Chyba Nadziejka trochę się zmęczyła... - stwierdziła koleżanka, klepiąc gniadą klacz po szyi.
- Dobrze, też uważam, że powinniśmy już wracać. - przytaknęłam, lekko pociągnąwszy za wodze, by zawrócić konia, ale srokacz nawet nie drgnął.
Niestety, ani daleka droga, ani trudne do pokonania przeszkody, nie były w stanie dziś powstrzymać Stara. Mimo wszystko wciąż buzował w nim ogrom energii i rzecz jasna, wcale nie miał zamiaru tak prędko wracać do stajni.
- Dancing, proszę... - wypowiedziałam przez zęby, powoli wypuszczając powietrze z ust - Musimy już wracać...
Wałach potrząsnął pyskiem z niezadowoleniem, gdy po raz drugi pociągnęłam za wodze, ale już nieco mocniej. W końcu, po długich namowach, jakimś cudem udało się go przekonać do uległości, jednakże przez całą powrotną drogę, spoglądał na nas spode łba.
***
- Aleś dał dziś popis... - pokręciłam głową, odprowadzając wierzchowca do boksu, po czym zwróciłam się do dziewczyny - Jeśli nie masz nic przeciwko temu, może wrócimy do akademika?
- Nie ma problemu. Idziemy do mnie, czy do ciebie? - zapytała koleżanka.
- Możemy do mnie. Napijemy się, pogadamy... A jeśli będziesz miała później ochotę, to możemy wybrać się na spacer, o ile się przy mnie nie zanudzisz.
Po krótkim namyśle Oriane przyjęła moją propozycję. Wolnym krokiem ruszyłyśmy w stronę budynku akademika. Droga upłynęła nam wyjątkowo szybko (przez cały czas
rozmawiałyśmy) i nawet nie wiadomo kiedy, dotarłyśmy na miejsce.
- To mój pokój. - ciemnowłosa skierowała wzrok na drzwi z numerem dwadzieścia cztery - A twój to?...
- Dwadzieścia siedem. - odparłam pospiesznie, szperając w głębokiej kieszeni płaszcza, w nadziei, że uda mi się wyciągnąć klucze, które dziwnym trafem, zawsze gdzieś się zawieruszyły. Gdy już dokopałam się do kluczy, otwarłszy drzwi, zaprosiłam Oriane do środka.
- Ładnie u ciebie. - dziewczyna powiesiła kurtkę, rozglądając się po pomieszczeniu.
Na jej twarzy malował się lekki uśmiech.
- Wybacz, trochę bałaganu. Nie spodziewałam się dzisiaj gości... - stwierdziłam z lekkim zakłopotaniem w głosie, szybko zgarniając szkice ze stołu, po czym schowałam je do szuflady.
Jeśli się człowiek dobrze przyjrzy, w pokoju wcale nie panował jakiś mega rozgardiasz. Łóżko posłane, bloki rysunkowe poukładane jeden na drugim, obok stos kartek, a książki na półkach (jeśli nie liczyć tych, co się nie zmieściły i zajmowały część biurka). Przy stoliku, koło okna znajdowała się duża sztaluga, sprezentowana przez babcię w moje czternaste urodziny. Rzecz jasna, nie biorę pod uwagę plastikowej miski przewróconej na blacie do góry nogami, bo to już robota Nilay'a.
- Napijesz się czegoś? - zerknąwszy kątem oka na koleżankę, podeszłam do szafki, by wyjąć rozmaite herbaty, kawy i czego tam dusza zapragnie.

Oriane?^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)