Strony

piątek, 28 września 2018

Od Winter C.D Navarro

Jak bardzo trzeba być pie*dolniętym by rozkleić się mimo tego, że obejmował cię zajebiście przystojny chłopak, który przy okazji pachniał obłędnie piernikiem?
No cóż. Tak bardzo jak ja.
- Zimka...znasz tego faceta? - cichy i głęboki głos Nava sprawił, że po prostu musiałam na niego spojrzeć. Jego zielone oczy przemieszczały się po całej mojej twarzy, jakby szukał jakiegoś punktu zaczepienia.
- Na początku myślałam, że nie. Ale teraz...kojarzę ten głos. Nie wiem skąd, ale kojarzę. A może po prostu jestem idiotką i...
Nie było mi dane dokończyć mojej wypowiedzi, bo została dość gwałtownie przerwana. Tak, to Navarro postanowił zamknąć mi usta. Swoimi własnymi rzecz jasna.
Jeżeli kiedykolwiek leżeliście na podłodze przygnieceni przez coś i mieliście tego dość, to powiem wam jedno.
Mnie w ogóle nie przeszkadzał chłopak, który praktycznie leżał na moim kruchym ciałku.
O ile wcześniejsze pocałunki były podobne, to przyznam jedno. Ten nie był. A przede wszystkim jego tępo było spokojniejsze, łagodniejsze. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że czulszy.
- Rozładowanie atmosfery level ty - zaśmiałam się cicho. Dźgnęłam go palcem w pierś, by wreszcie się ze mnie ruszył. W odpowiedzi on szturchnął mnie. I tak zaczęła się próba zabicia mnie poprzez gilgotki.
- Już - wydusiłam, dalej zanosząc się śmiechem. - Nav, stop!
Moje darcie ryja wreszcie przyniosło efekt, więc przeturlałam się na bok i uciekła na łóżku. Przez chwilę przyglądał się jak chłopak leży a ziemi z rękoma założonymi za głowę i obserwuje mnie. Przekrzywiła delikatnie głowę w bok, przez co włosy poleciały mi do przodu i zasłoniły widoczność na tyle, bym zdążyła walnąć o ziemię.
To się nazywa szczęście.
- Mhm, lubisz na mnie spadać - zaśmiał się chłopak na co ja rzuciłam w niego poduszką. - A tak serio, na pewno nie wiesz kim był ten facet?
Pokręciłam krótko głową, zaciskając usta w wąską linię. W palcach obracałam swoje w włosy, które zaczęły już się lekko kręcić, co oznaczało tylko jedno, rano będę wyglądać jak pudel.
- Gdybym go znała to raczej moja reakcja by była nieco inna, nie uważasz? - prychnęłam podnosząc na niego wzrok. W jego oczach pojawił się dziwny błysk, który oznaczał tylko jedno.
Navarro ma jakiś plan.
- Co powiesz na spotkanie się z nim? To najkrótsza droga by dowiedzieć się kim jest - Nav podszedł do mnie z uśmiechem błąkającym się po jego ustach. - Umiesz w ogóle pływać? Niedaleko Akademii jest jezioro.
Sięgnęłam do jego twarzy i złapałam pasemko brązowych włosów. Przeczesałam jego włosy palcami i odparłam głowę o ramię bruneta. W jego towarzystwie czułam się już dość pewnie.
- Może - burknęłam, rysując palcem kółka na jego odsłonętym ramieniu. - A co, chcesz mnie nauczyć?
- Eh, rozgryzłaś mnie. Zostajesz tutaj na noc?

Zjebałam. Wiem. Nie gniewaj się Navciu :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)