Strony

piątek, 30 grudnia 2016

Od Miyuki do Aleksandra

Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było rozpakowanie się. Niestety mój pokój okazał się trochę zbyt... europejski? Chyba tak można to nazwać. Chyba będę musiała poprosić o coś bardziej w moim stylu. Przynajmniej byłam sama w moim lokum. Nic nie będzie mi przeszkadzać w medytacji. Mimo tego że żyłam w nowoczesnej Japonii wychowywano mnie tradycyjnie, z dala od miast. Kolejną rzeczą było dowiedzenie się gdzie mogę trenować kyujutsu. Trwało chwilę nim zorientowałam się, że tu muszę na to mówić strzelanie z łuku. Poszłam do stajni i osiodłałam konia o imieniu Wogatti. Jakoś mi się spodobał. Zaprowadziłam go we wskazane miejsce. Wsiadłam na wierzchowca i ruszyłam.
Tak dawno tego nie robiłam. Cudnie było poczuć wiatr we włosach. Trafiłam wszystkie cele. Następnie wzięłam z siodlarni moją katanę i poćwiczyłam władanie nią. Wszystko szło znakomicie. Nic nie zapomniałam. Po skończonym treningu wypuściłam konia na pastwisko i poszłam obserwować inne konie na wybiegu. Tam siedział jakiś chłopak.
-Ohayō gozaimasu-przywitałam się. Wciąż niektóre zwroty mówiłam po japońsku-Jestem Miyuki-rzekłam już po angielsku.
<Aleksander?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)