Strony

niedziela, 1 stycznia 2017

Od Irmy C.D Jonathana

Dzisiejsze zajęcia z Gilbertem na szczęście minęły w spokoju takim jak nigdy. To poprawiło mi humor! Zważywszy, że byłam w parze z Jonathanem… Tak jakoś wyszło ze nas przydzielił do siebie. Po zajęciach poszliśmy do swoich pokoi, a ja zaczęłam się przygotowywać do wyjścia a chłopakiem na miasto. Byłam już w miarę wyszykowana, lecz miałam jeszcze trochę czasu w zapasie, więc odrobiłam jeszcze nieszczęsne lekcje. Niedługo szykował się sprawdzian z biologii a ta pani nie była zbytnio wyrozumiała. Wiedziałam że muszę się zacząć powoli uczyć ale strasznie mi się nie chciało! Przez ostatni miesiąc ciągle siedziałam w książkach i zaczął się niedawno drugi semestr, lecz przez niesypianie po nocach przez ten koszmar i duży materiał do nauki, czułam się kompletnie wyczerpana! Pocieszał mnie jedynie fakt, że Jonathan nie uznał mnie za wariatkę i mnie wysłuchał za co byłam mu niezmiernie wdzięczna! Czułam jednak że mój koszmar niedługo może się ziścić i że ten kto mnie szuka, znajdzie mnie a wtedy może stać się coś złego… Bałam się tego! Tylko chłopak znał mój sekret z tym snem i moje obawy.
Nagle usłyszałam jak zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam że numer był zastrzeżony. Zazwyczaj nigdy nie odbieram takich telefonów, ale teraz wyjątkowo odebrałam, bo „rodzice” czasami dzwonili z takiego telefonu z pracy. Wzięłam telefon do ręki i odebrałam.
- Halo? - spytałam.
Nikt nie odpowiadał tylko było słychać szmery…
- Halo? - powtórzyłam.
Znowu cisza… I gdy już miałam się rozłączać myśląc że to jakiś żart usłyszałam:
- Znajdziemy cię… - odezwał się jakiś męski zachrypnięty głos, przyprawiający o dreszcze. W tym głosie dało się wyczuć lód… Ten ktoś był zły i już to wiedziałam. Jakoś się otrząsnęłam i się odezwałam, lecz ze strachem w głosie.
- Kto mówi?! - powiedziałam przerażona.
- Znajdziemy cię… - powtórzył i się rozłączył.
Poczułam jak do oczu lecą mi łzy i jak zaczynam drżeć z przerażenia. Wiedziałam że to nie były tylko trze pogróżki! Krążyłam nerwowo po pokoju, lecz wzięłam dwie tabletki uspokajające i mi przeszło. Po godzinie do drzwi zapukał Jonathan. Otworzyłam chłopakowi drzwi i się uśmiechnęłam na jego widok.
- Cześć Jonathan! - przywitałam go – Poczekaj, tylko wezmę jeszcze torebkę – odparłam, na co kiwnął głową, złapałam za torebkę i wyszliśmy z akademika. Nie byłam jakoś odstrzał owo ubrana, bo nie miałam na sobie sukienki, lecz granatowe spodnie, które zakładam od święta, bo było mi ich szkoda używać na co dzień, ładną białą bluzkę z błyszczącymi cekinami i kolczyki pasujące do reszty oraz wygodne buty. Nie zakładałam obcasów, tylko założyłam nowe sportowe buty, które ładnie podkreślały cały mój ubiór.
**
Szliśmy przez miasto rozmawiając ze sobą na rożne tematy i co chwilę się z czegoś śmialiśmy. Było mi dobrze w jego towarzystwie, choć cały czas serce mi przy nim waliło jak oszalałe! Weszliśmy do jakiejś kawiarni, Jonathan pomógł zdjąć mi płaszcz, usiedliśmy naprzeciwko siebie, zamówiliśmy jedzenie, plus jakieś picie i rozmawialiśmy. W pewnym momencie zauważyłam jakiś czarny wóz, który stał na parkingu, a w nim siedzieli jacyś mężczyźni. Zdziwiłam się, lecz powróciłam do rozmowy z chłopakiem.
- Co lubisz robić w wolnych chwilach? - spytałam.

< Jonathan? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)