Strony

czwartek, 5 stycznia 2017

Od Jade C.D Aleksandra

Usiadłam pod ścianą sali, kiedy to zauważyłam, że czas oczekiwania na zajęcia diametralnie się przedłuży - większość osób na nie czekających była z tego powodu wyraźnie niezadowolona, o czym świadczyły w zamierzeniu wyszeptane pomruki - były na tyle ciche, że słyszałam je kilkanaście metrów dalej. Tak czy inaczej, wszyscy zmuszeni byli czekać pod pomieszczeniem do momentu, w którym to instruktor łaskawie pospieszy swe kroki, zmierzając na wcześniej ustalone co do godziny zajęcia. Czas niemiłosiernie się dłużył, a ja z każdą minutą coraz bardziej odczuwałam brak osoby, która wiedziałaby, co zrobić, albo przynajmniej zajęłaby ten czas na tyle ciekawą rozmową, podczas której przestałabym liczyć upływające sekundy. Skazana byłam jednak tylko i wyłącznie na siebie, bowiem dookoła nie widziałam żadnej osoby, z którą kiedykolwiek posiadałabym głębsze kontakty. Widząc to, straciłam jakąkolwiek chęć uczestniczenia w zajęciach - w grupie zawsze bywało raźniej. Wkrótce i tak przelała się szala goryczy - po prostu wstałam, zbierając wszystkie swoje manatki przygotowane na zajęcia, jak gdyby nigdy nic zmierzając w stronę swego pokoju. Odgłosy kroków świadczyły o tym, że inni również stracili jakąkolwiek nadzieję na pojawienie się wykładowcy, ponownie wracając do zajmowania się własnymi sprawami. Miałam zamiar zrobić to samo, zaglądając jeszcze na chwilę do pokoju, aby zabrać z niego ciut cieplejszą bluzę. Pomimo ciepłego klimatu, który panuje w tamtych rejonach, popołudnia stawały się coraz zimniejsze, zmuszając mnie do okrycia zmarzniętych ramion. Będąc już w środku obleganego przeze mnie od jakiegoś czasu pomieszczenia, wpadłam na kolejny jakże wspaniały pomysł - w końcu od niedawna pod opieką miałam Ideal, a widziałam ją jedynie raz pod jeźdźcem, w dodatku z dość dużej odległości. Postanowiłam więc poświęcić choć trochę wolnego czasu na zaznajomienie się z klaczą i zjednaniem jej ku sobie - w końcu, jeśli cokolwiek miałoby wyjść z naszej wspólnej pracy, to tak czy inaczej, musiałybyś od czegoś zacząć... Nie miałam jednak żadnego pomysłu, z czym mogłabym do niej pójść, czy też co robić, jak już tam dojdę, więc z zadowoleniem zauważyłam, że ostało się jeszcze kilka niedawno przeze mnie kupionych jabłek. Chwyciłam w dłoń całą ich siatkę, uwcześniej jeszcze tylko wiążąc na swych nogach oficerki, po czym nie zwlekając już dłużej, podreptałam do stajni, ledwo co pamiętając o zamknięciu pokoju. Na miejscu jednakże nieco zdziwiłam się, zauważając, że boks posiadający tabliczkę z jej imieniem jest pusty. Jedyną opcją, która na dobrą sprawę pozostawała, były padoki - nikt w końcu na jazdę jej wziąć nie mógł, więc pozostawała jedynie myśl, że stajenni zrobili mi poniekąd przysługę, wyprowadzając ją na trawę wraz z innymi końmi.
Tak też zresztą się okazało - zauważenie jej w końskim tłumie nie było trudne, gdyż była jedynym siwkiem w całej grupie, pomimając fakt, że oprócz niej był wypuszczony tylko jeden przedstawiciel jej rasy. Podziękowałam sobie w duchu, że mimo wszystko postanowiłam pozostawić jabłka pod boksem klaczy - mogłoby to być opłakane w skutkach, jeśli zdecydowałabym się podejść do koni z siatką wypełnioną owocami - albo pokopałyby się nawzajem, albo staranowałby mnie. Obie opcje niezbyt mi pasowały - wrażeń jak na jeden dzień miałam aż zanadto, a leżenie między końmi nie wydawało się być zbyt ciekawe, zwłaszcza, że istniała malutka szansa, iż ktokolwiek by mnie zauważył.
Właściwie to do czasu. Nim się obejrzałam, siedziałam na górnej części ogrodzenia, miziając praktycznie każde konie, które tylko uraczyły mnie swoją obecnością. Wkrótce nie musiałam się martwić, że umrę samotnie - zza budynków wyszedł bowiem Aleksander, spoglądając w prawdopodobnie swój telefon. Chwilę później oderwał wzrok od ekranu, spoglądając akurat w moją stronę - uśmiechnęłam się wtedy nieco, machając w jego kierunku.
- Jeszcze Cię nic nie pożarło? - Parsknęłam cichym śmiechem, zeskakując z ogrodzenia.
<Kopereeek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)