Wstałam cała szczęśliwa. Przeciągnęłam się i wstałam z mojego ogromnego łóżka.
~ Jak to dobrze mieć bogatych rodziców. - pomyślałam.
Lekko szturchnęłam mojego psa, a on po chwili obudził się i zeskoczył z łużka. Udaliśmy się na dół do kuchni. Po drodze zapukałam do pokoju mojego brata. W kuchni była już mama i tata. Zjadłam śniadanie i udałam się na górę w celu ubrania się. Nałożyłam białą bluzkę z miętowym sercem na długi rękaw i błękitne dżinsy. Wzięłam jeszcze torby, do których spakowałam wczoraj ubrania, laptopa i rzeczy Maxa i zeszłam na dół. Tam porzegnałam się z mamą i bratem i wyszłam z tatą. Wsiedliśmy do samochodu (ja, tata i mój pies) i pojechaliśmy do akademi. Gdy dotarliśmy na miejsce budynek i inne okazało się znacznie większe niż w internecie. Od razu udaliśmy się do środka akademii i zaczęliśmy szukać mojego pokoju.
- Pięćdziesiąt jeden, pięćdziesiąt dwa, pięćdziesiąt trzy... Jest! Pięćdziesiąt cztery! To mój pokój. - powiedziałam.
- No to trzymaj się. - powiedział tata.
Podał mi torby i dał mi buzi po czym poszedł. Zostałam sama z Maxem. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam piękny pokój z czterema łóżkami, kanapą na środku i drzwiami, prawdopodobnie do prywatnej łazienki. W środku nikogo nie było. Położyłam swoje torby na dolne łóżko po prawej stronie. Legowisko psa połorzyłam obok. Po chwili do pokoju weszła jakaś dziewczyna z kanapkami i herbatą. Była zdziwiona moim widokiem. Dziewczyna zamknęła drzwi i odłorzyła jedzenie na stolik na przeciwko kanapy.
- Cześć. Jestem Sophia. - wystawiłam do niej rękę.
- Cześć. Ja jestem Holiday. - podała mi rękę.
- A to jest Max. Czytałam, że można mieć tu zwierzaki.
- Tak, ale nie mogą spać na łóżkach.
- Tia... Wiem to. A ty masz jakieś zwierzaki?
Holiday?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)