— Ludzie tu zazwyczaj są zajęci — zaczęłam mówić — Część z nas ma własne konie, inni są w związkach, a kolejnym zależy na ocenach. Trudno się tu nudzić
Zmieniłam kierunek, kiedy przy boksie Sydney dostrzegłam rudą czuprynę. Moja przyjaciółka najwyraźniej wybierała się w teren. Gdy tylko nas dostrzegła pomachała wesoło i odłożył na moment siodło. Wyglądało jakby było szersze od niej, co w rzeczywistości wiele nie odbiegało od prawdy:
— Hej Hela — przywitała mnie, a następnie zaszczyciła spojrzeniem mojego kompana — Czyżbyś dostąpiła zaszczytu oprowadzenia nowej osoby po Akademii?
Skinęłam głową:
— Bellamy, to jest moja przyjaciółka Holiday Clarks. Holiday to Bellamy Blake. Holiday jest tu jedną ze starszych jeźdźców. To jest jej koń, Sydney — swoją wypowiedź zakończyłam uśmiechem, chociaż wydawał się nie szczery. Ostatnimi czasy wszystkie moje uśmiechy takie były. Odkąd po przeniesieniu Akademii do Chorwacji zostawiłam dziewczynki z rodzicami w Atlancie, a mój szanowny mąż nie raczył do mnie zadzwonić, miałam podwójnie złamane serce.
Na twarzy Bellamy'ego przez chwilę był widoczny smutek, jednak szybko zastąpił go nieco wymuszony uśmiech. Najwyraźniej żadne z nas nie miało ostatnio dobrego życia. Zawsze jednak można to zmienić. A jazda konna należała zdecydowanie do rzeczy, które pomagały się odprężyć.
— Holly, możemy pojechać z Tobą? — spytałam
— Właśnie wracałam, jedźcie sami. Wpadnij potem do mnie to obejrzymy jakiś film
Skinęłam głową i spojrzałam na chłopaka pytająco:
— Jak dla mnie super, co z końmi? — zapytał
— Hm... Ja mam dwa własne konie, więc nie ma problemu... A dla Ciebie coś ze stajennych? Pokazywałam Ci przedtem stajnie, trafisz? — skinął głową — W takim razie leć osiodłać konia, ja zajmę się Mefistem. Z nim może to potrwać nieco dłużej, więc poczekaj na mnie przy padokach. Jakbyś nie wiedział kogo wziąć to popytaj stajennych. Do pierwszych terenów polecam Wings, ale to tylko sugestia. Spotykamy się za chwilę?
— Jasne
Ruszyłam w kierunku boksu mojego konia.
~~*~~
Mefisto był dziś dość przyjaźnie nastawiony do otoczenia. Miał wiele energii, chociaż na dworze panował chłód. Rozejrzałam się dookoła i spostrzegłam Bellamy'ego czekającego na mnie z koniem. Uśmiechnęłam się delikatnie i ruszyłam w jego stronę.
<Bellamy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)