- Nie powinien ugryźć - rzuciłam z uśmiechem, wskazując ruchem głowy Ghost'a. Dziewczyna uniosła pytająco brwi. - Nawet nie tyle "nie powinien ugryźć", co "nie ugryzie", ale ze zwierzętami nigdy nic nie wiadomo, więc to drugie stwierdzenie jest raczej błędne - dodałam, sięgając ręką, żeby podrapać psa za uchem. Ten, zadowolony, wywalił język i zamerdał ogonem.
Dziewczyna w odpowiedzi wzruszyła tylko ramionami, ale idąc moim śladem potarmosiła zwierzaka za uchem, za co w podzięce została obśliniona. Gdyby nie dobre wychowanie mojego pieszczocha, zapewne skończyłaby również ze śladami psich łap na ubraniu...
- To jak, pokazałabyś mi resztę stajni? - spytałam. Mój wzrok padł na pozostawiony nieopodal przez dziewczynę sprzęt któregoś z koni. - Mogę ci najpierw pomóc zataszczyć to wszystko na miejsce, jeśli chcesz - dodałam.
Kilka minut później byłyśmy już w stajni koni do dzierżawy. Przez całą drogę do niej Ghost nie spuszczał wzroku z kruka dziewczyny. Przez chwilę rozważałam prawdopodobieństwo rzucenia się mojego psa na pupila nowo poznanej, ale szybko doszłam do wniosku, że ptak nie pozostałby mu dłużny i raczej dotkliwiej oberwałby husky. Ghost doszedł chyba do podobnych wniosków, bo ani razu do głowy mu nie przyszło oddalić się ode mnie na odległość większą niż pół metra, co by nie prowokować kruka do rzucenia się na niego.
- Skąd taki nietypowy pupil? - nie wytrzymałam w końcu i zapytałam, jednocześnie obrzucając zaciekawionym spojrzeniem, w większości teraz puste, boksy.
Riley? (Z całego serca przepraszam, że tak długo mi to zajęło)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)