Strony

wtorek, 13 marca 2018

Od Bellamy'ego C.D Riley

Byłem porządnie wk***iony na Riley. Znaczy... wyraźnie przyjąłem, że to koniec, ale nie myślałem, że tak szybko przeskoczy z jednego kwiatka na inny. Brunetka wyrwała mnie z przemyśleń, wzdychając ostentacyjnie.
- Co za niespodzianka... - dziewczyna parsknęła ironicznie, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Przed chwilą tyle miałeś do gadania, Bellamy Blake.
- Słońce, podobnie jak ty - burknąłem chłodnym tonem, poprawiając nerwowo włosy. - Nie rozmawiałaś ze mną nigdy tak, jak z tym twoim "kolegą".
- Ooo, Anthony to mój przyjaciel od dzieciństwa - Riley była zła jak osa, podobnie z resztą czułem się ja. - To nie ja oblizuję się z napakowanymi laseczkami z klubu.
- Nie oblizywałem się z Lexy, idiotko! - znowu straciłem nad sobą panowanie. Podobnie, jak przy każdej rozmowie z Black ostatnim czasem.
Moja ex odsunęła się ode mnie, a na jej twarzy malowały się sprzeczne ze sobą emocje. Z jednej strony była naprawdę zła, jednak z drugiej - wyglądała, jakby za chwilę miała zalać się łzami.
- Bellamy, oboje wiemy, co się stało! - Riley wybuchła płaczem. Kompletnie straciła głowę do wszystkiego, zalewając się łzami i przysiadając na ławce. - To nie moja wina, rozumiesz? To wszystko co się stało. To nie ja przelizałam się z randomową laseczką! Nie ja wydarłam się na nią, tak jak ty na Anthony'ego, który tak naprawdę nie jest niczemu winny!
- Nie, Riley - zaśmiałem się, przysiadając się obok odchodzącej od zmysłów brunetki. - Ty rzuciłaś w Lexy ptasim żarciem.
- To były larwy... - sprostowała dziewczyna. Między nami zapanowała cisza. Nie znałem tego uczucia. Znaczy, przynajmniej nie przy Riley. Z nią zawsze miałem o czym rozmawiać.
- Dlatego właśnie cię kocham, słońce... - zgarnąłem jej włosy z ramienia, obejmując ją delikatnie i składając ciepły pocałunek na jej ustach. Właściwie to wydawało mi się przez moment, że brunetka się zaangażuje. Ale tak... to był tylko moment. Już po chwili zamiast soczystego całusa, dostałem w mordę.
- Zmyj z siebie tą lepką maź Lexy i wtedy do tego wrócimy - znowu była wściekła. Znowu ją wkurzyłem. - Albo wiesz co... nie wrócimy. Zdrad się nie wybacza.
Nie wiedziałem zupełnie, jak zareagować. Złapałem brunetkę za nadgarstek i mocno przyciągnąłem do siebie.
- Riley Black... - westchnąłem, spoglądając w czekoladowe oczy dziewczyny. - Skończmy z tym, proszę. Wszystko ci wytłumaczę tylko błagam, posłuchaj do końca i nie przerywaj.
- Zamieniam się w słuch, Bellamy - brunetka rzuciła mi pełne pogardy spojrzenie. - Ciekawe, co nowego masz mi do powiedzenia.

(Riley?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)