Strony

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Od Camille'a - Sprezentować Nauczyciela

- Dobra! Spokój! - wykrzyknęła Ana wyraźnie zirytowana panującym rozgardiaszem. - Musimy wreszcie coś ustalić. Kłótnie nic nie dadzą.
Dlaczego takie wydarzenia muszą mieć miejsce w moim pokoju? Ach, tak... ,,Macie pokój pięcioosobowy i duużoo miejsca." albo ,,U was mieszkają tylko dwie osoby, więc nie jest tak zawalony rzeczami". Westchnąłem ciężko, obserwując, jak wszyscy milkną pod wpływem namowy lokatorki. Wyczułem, że jej też nie było to na rękę. Ciszę przerwała propozycja brązowowłosego chłopaka siedzącego na krześle przy oknie:
- Przecież to nauczyciele! Oni muszą lubić książki.
Jakby odruchowo sięgnął po pożółkły egzemplarz ,,Umowy społecznej" J.J. Rousseau i machnął nim w powietrzu. Wzdrygnąłem się. Moja książka... Nie myśląc zbyt wiele, podniosłem się z łóżka.
- Zostaw Rousseau! - krzyknąłem, ale zaraz potem speszyłem się. - Proszę, odłóż moją książkę.
Był to jeden z moich ulubionych egzemplarzy, więc kamień spadł mi z serca, kiedy delikwent położył go na swoje miejsce. Usiadłem, gdy tylko książka spoczęła z powrotem na parapecie. Na powrót rozpoczęła się żywa dyskusja, w której zwyczajowo nie brałem udziału. Po co się pchać w ten wir przekrzykiwania? Jedynie wymieniłem porozumiewawcze spojrzenia z Aną, która również czuła się bezsilna wobec stanu pokoju. Stanęło na tym, że uczniowie będą bawić się w szpiegów. Świetnie... Ja sam uznawałem ten pomysł za jeden z tych beznadziejno-ryzykownych. Zaczęło się przydzielanie nauczycieli. Kiedy już było prawie po wszystkim, okazało się, że nie ma nikogo chętnego, żeby wyłapać zainteresowania historyczki. Od niechcenia zgłosiłem się. Przecież co może lubić historyczka, jak nie historię? Gdyby jednak okazało się, że sprawa nie jest tak oczywista, po rozejściu się towarzystwa zacząłem układać w głowie plan.
~~~~~~~~
Kolejnego dnia po szkole wpadłem do pokoju i przybrałem mentalną formę szpiega. Nie ubierałem czarnej peleryny czy przyciemnianych okularów, bo wyglądałbym zbyt podejrzanie. Wziąłem jedynie niezbędny ekwipunek. Oczywiście mógłbym od razu skierować się do pierwszej z brzegu księgarni na dział historyczny, ale postanowiłem postarać się bardziej. Zadanie to zadanie, tak? Drżącym krokiem poszedłem w okolice budynku mieszkalnego dla nauczycieli. Udało mi się wyczaić, że historyczka mieszka na parterze, co znacznie ułatwiało sprawę. Wcześniej pożyczyłem od koleżanki tak zwany selfiestick. Wczoraj udało mi się zrozumieć podstawy jego działania, więc mogłem sprawnie przejść do akcji. Miałem tylko nadzieję, że nie wyjdę na zboczeńca, co było dość prawdopodobnie, biorąc pod uwagę wybraną przeze mnie metodę szpiegowską. Podłączyłem telefon do elektrycznego patyka. Rozejrzałem się dookoła z przesadną dokładnością. Czysto. Wyciągnąłem ręce do góry, w drżących dłoniach dzierżąc selfiesticka. Oby się nie rozbierała ani nie robiła żadnych niecnych czynności - teraz tylko to się liczyło. Kiedy telefon znalazł się na wysokości okna, wykonałem fotografię. Szybko złożyłem sprzęt i ponownie sprawdziłem teren. Nadal było pusto, ale nie mogąc opanować bijącego serca, ze strachu uciekłem za budynek. Do pokoju dostałem się okrężną drogą. Od razu oddałem Anie selfiesticka. Widząc mnie zdyszanego i zestresowanego, współlokatorka zapytała:
- Ty serio to zrobiłeś?
Wyglądała na zdziwioną.
- Czego się nie robi na prośbę ogółu? - odparłem wymijająco.
Oczywiście, że nie chciałem nikogo podglądać! Jednak czyż nie pokój mówi wiele o człowieku? Nie miałem wyjścia. Hm, a właściwie innego pomysłu na rozstrzygnięcie spornej kwestii dotyczącej innej pasji tej kobiety niż historia. Usiadłem obok Any i kliwnąłem na ikonę galerii. Chwila prawdy... Tak! Niemalże wyskoczyłem. Nic złego nie zostało uwiecznione. Za to wyszły na jaw ciekawe fakty. Zdjęcie przedstawiało nauczycielkę historii, która ogląda wiadomości sportowe w telewizji, a na ścianie wisiał szalik reprezentacji Chorwacji. Moja ryzykowna misja powiodła się, o ile ktoś nie widział mnie w trakcie, co jest szczerze wątpliwe. Wiedziałem już, że koszulka reprezentacji Chorwacji okaże się świetnym prezentem. Nie był to towar trudnodostępny w tym kraju, szczególnie prawie świeżo po Mundialu. Czy trafiłem? Odpowie uśmiech pani profesor, kiedy wręczaliśmy podarki.

595 słów
20 punktów prezentowych ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)