Nieco się zszokowałem, gdy popchnięta przez kogoś dziewczyna upadła na mnie po czym razem wyłożyliśmy się na zimnej posadzce. No to fajnie... Z początku miałem ochotę warknąć
,,Uważaj jak leziesz", ze względu na mój upośledzony charakter, ale szybko ugryzłem się w język. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowy początek. Nie mogę na starcie wszystkich do siebie zniechęcać prawda? Wystarczy już to że się spóźniłem na lekcje.
- Ada! - Krzyknąłem, a cała złość uleciała, gdy rozpoznałem w niej swoją współlokatorkę.
- Marco! - Zaśmiała się.
- Wszystko dobrze? - Spytałem podnosząc jedną brew.
- Poza tym, że zaliczyłam bliskie spotkanie z podłogą to jakoś żyję. - Puściła mi oczko i zajęła miejsce w ławce.
Na moje szczęście obok było wolne krzesło, na którym się usadowiłem.
Swoją drogą po jakże nudnej lekcji spędziłem z moją nową znajomą przerwę, jak i cały dzień szkolny wypełniony moją udręką.
Nienawidzę. Szkoły. Okej? Dno i wodorosty - nic dodać nic ująć.
- Nie chcesz czasem później skoczyć ze mną do stajni? Odpoczniemy trochę... - Zaproponowała.
- W sumie to przydałoby się. Mam dosyć. - Odetchnąłem i wywróciłem teatralnie oczami.
Jeszcze tylko skoczyliśmy na chwilę do pokoju by zostawić niepotrzebne rzeczy i udaliśmy się na parkur, gdzie akurat ktoś miał jazdę. Usiedliśmy gdzieś na ławkach z boku i przyglądaliśmy się pięknie poruszającym się koniom i jeźdźcom.
- Aż nabrałem ochoty, żeby się przejechać. - Zaśmiałem się gorzko i odliczałem czas do godziny 16:30 kiedy to miał zacząć się mój trening.
- Już niedługo. - Poklepała mnie po plecach przyjaciółka i uśmiechnęła się.
- Swoją drogą, masz jakieś plany na później? - Zagadnąłem z czystej ciekawości.
Ada? Brak pomysłuuu :v
250 słów
Czekam, aż ktoś wrzuci moją postać. Wisi na gmailu od paru tygodni
OdpowiedzUsuń