Od Alli do Luny

Budzik. Ugh, siódma rano. Ale czekaj... Dzisiaj jadę do akademii! 
Szybko wstałam z łóżka i wzięłam przyszykowane wczoraj ciuchy. Szybki prysznic, poranna toaleta, ubranie się, śniadanie... To wszystko zajęło mi 40 minut. Tak, strasznie długo się zbieram. Spakowałam moją walizkę do auta, i usiadłam na miejscu pasażera. Mój brat wsiadł za kierownicę, on jutro wyjeżdża do swojej akademii. 
Podróż minęła mi szybko, cały czas albo rozmawiałam z Cody'im, albo słuchałam muzyki. Wreszcie dotarliśmy do mojej upragnionej akademii. Przytuliłam na pożegnanie brata, po czym wyjęłam walizkę i ruszyłam do gabinetu właścicieli, żeby oznajmić że już przyjechałam. 
Wtem zobaczyłam brunetkę, więc podeszłam do niej.
- Hej, jestem Alli, ta nowa. Pokazałabyś mi gdzie gabinet właścicieli? - powiedziałam, starając się miło uśmiechnąć.
Dziewczyna obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.
- Cześć, ja jestem Luna, córka właścicieli. Zaprowadzę cię. - powiedziała, po czym złapała za rękę i zaczęła gdzieś ciągnąć. 
Nie powiem, zaskoczyła mnie ta śmiałość Luny, lecz nie przeszkadzała mi ona. Co to, to nie. Byłam raczej... mile zaskoczona. Po chwili doszłyśmy pod jakiś domek. Luna otworzyła drzwi, i zaprowadziła mnie przed jakiś pokój. 
- To tutaj. - powiedziała, po czym zapukała i uchyliła delikatnie drzwi, które zaskrzypiały.
- Tato - usłyszałam - Przyjechała nowa dziewczyna. - powiedziała, po czym wciągnęła mnie do pokoju.
- Alli Simpson. - przedstawiłam się i delikatnie uśmiechnęłam. 
- James Rose. Witamy cię w Akademii Magic Horse. - powiedział. - Luno, pokaż Alli jej pokój i terany stajni. - ostatnie zdanie powiedział do córki, a ta pociągnęła mnie do drzwi.
- Do widzenia! - powiedziałam jeszcze i Luna poprowadziła mnie do innego budynku. Tam odnalazłyśmy mój pokój, zostawiłam tam moją walizkę, i razem z Luną ruszyłyśmy w kierunku zapewne stajni.

<Luna? c: Przepraszam za jakość i długość, ale jakoś weny nie mam