Po chwili dziewczyna wróciła ze szczotkami.
-Jeśli chcesz możesz go wyczyścić.-Zaproponowałem.
Dziewczyna sięgnęła po szczotkę i zaczęła czyścić ogiera który stał spokojniej niż zwykle.
-A co do tego "burgera" to można powiedzieć że jestem na diecie.-Powiedziałem.
-Przecież i tak jesteś chudy.-Powiedziała dziwnie na mnie patrząc.
Nie powiedziałem nic więcej. Dziewczyna czyściła ogiera miękką szczotką, a po chili chwyciła grzebień. Zaczęła bawić się grzywą i jednocześnie ją rozczesywać.
-Zapleć mu warkoczyki jak tak bardzo lubisz się w to bawić.-Uśmiechnąłem się.
-Ciekawa propozycja.-Odwzajemniła uśmiech.
Po rozczesaniu grzywy zaczęła pleść mu warkoczyki.
-Czekaj, przyniosę gumeczki do robienia korków, na warkocze też się nadadzą.
Poszedłem do siodlarni gdzie znajdowały się różne kolory. Wziąłem paczkę z fioletowymi. Wróciłem do dziewczyny i dałem jej paczkę.
-Aż tak bardzo lubisz ten kolor?-Zapytała.
-Nie, po prostu pasuje do niego.
Dziewczyna zaplotła mu również warkocze na ogonie. Trochę jej to zajęło ale Lysander miał cierpliwość. Gdy skończyła przerwała ciszę.
-To pojedziesz ze mną do tego miasta?
-Dobrze...-Odpowiedziałem.
-To czym pojedziemy?-Zapytała.
-Fajnie by było gdybym miał auto.-Westchnąłem.
-No to jesteśmy skazani na autobus.-Złapała się za głowę.
Lorraine?
(Sr że takie krótkie :c)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)