Strony

środa, 3 sierpnia 2016

Od Armina C.D Vanessy

Postanowiłem noc spędzić na podwórzu. Ogier położył się po czym zasnął. Położyłem się obok jego pleców. Wtedy czułem jego ciepło i nie było mi zimno. Ogier obudził mnie rano. Szturchał mnie nosem. Podał mi mój telefon który wcześniej wypadł mi z kieszeni. Był tam numer Luny. Nie wiedziałem o co muu chodzi więc położyłem się na plecach. Kary koń znów wziął telefon i rzucił mi go na brzuch. Postanowiłem wracać. Schowałem telefon do kieszeni. Pojechałem na ogierze do wejścia a następnie pogoniłem go. Ogier uciekł, a Luna która czyściła siodło odłożyła je na krzesło i do mnie pobiegła.
-Armin, ty żyjesz!-Krzyknęła.
-Vanessa chyba ma mi coś na złe.-Powiedziałem idąc w stronę akademika.
Wszedłem do pokoju.
-No proszę, proszę wrócił nasz uciekinier.-Zaśmiał się Caleb.
-Zawsze masz takie poczucie humoru?-Zapytałem zdenerwowany.
-A tak fajnie się bez ciebie mieszkało.-Szepnął sam do siebie.
Spakowałem pieniądze aby pójść do galerii. Po przyjechaniu autobusem do galerii poszedłem do sklepu aby kupić sobie jakieś ciuchy kupiłem skórzane rękawiczki, wojskowe spodnie oraz jakieś długie buty. W końcu wybrałem wysokie czarne buty wojskowe. Gdy przyjechałem do domu z szafy wyciągnąłem jakąś czarną bluzę.
-Co ty tam kupiłeś?-Zapytał ździwiony Caleb.
-Zobaczysz.-Powiedziałem wchodząc do łazienki.
Gdy się przebrałem wyszedłem z łazienki.
-I co o tym myślisz?-Zapytałem.
-Wow... Zmieniłeś styl... Wreszcie!-Krzyknął bijąc mi brawo.
Poszedłem do stajni wyczyścić i osiodłać Lysandra aby na nim pojeździć.
Vanessa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)