-Lily White, a to Kate- odsłoniłam suczkę. Psy zaczęły się obwąchiwać. Polubiły się.
-Jak chcesz to mogę przyzwyczaić Hadesa do koni. - zaproponowałam.
-Możemy spróbować- stwierdził.
-To chodźmy.- wyjęłam kantar z uwiązem założyłam go Wogatti'emu i
wyprowadziłam go ze stajni na mały padok. Wogatti zaczął wierzgać.
-Spokojnie koniku. Już dobrze.- uspokoiłam konia.
-Zamknij bramkę- poleciłam. Chłopak natychmiast wykonał moją prośbę.
Wzięłam psa i powoli go zbliżałam do konia. Obwąchali się. Pies ani
drgnął. Szczeknął przyjaźnie. Wogatti parsknął radośnie.
-Chyba się udało.- szepnęłam szczęśliwa.
-Spróbujmy o krok dalej.- powiedziałam pół głosem.
-Może lepiej nie.- odezwał się Aaron.
-Damy radę. Prawda Hades? - zapytałam głaszcząc psa. Zdjęłam powoli mu kaganiec. Pies ułożył się na ziemi.
-Łał. Dziękuję- powiedział chłopak.
-Nie ma za co. Weź go. Ja zaprowadzę Wogattiego do boksu- jak
powiedziałam tak zrobiłam. Poklepałam konia i dałam mu kostkę cukru.
Zadowolona wróciłam do Aarona.
-Oprowadzić cię po akademii?- zapytałam.
-A która jest?- odpowiedział pytaniem.
-jest 15. Musimy przygotować się do jazdy.- stwierdziłam patrząc na zegarek.
-No to ja pójdę się przebrać. Osiodłasz mi konia? Bo nie zdążę.- zapytał z nadzieją w głosie.
-Jasne leć. Tylko na kim jeździsz?- zapytałam.
<Aaron>
PS: sorka że takie krótkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)