-Żartujesz, prawda? -Zapytałam z cieniem nadziei, jednak chłopak pokręcił jedynie przecząco głową. Jęknęłam biorąc ścierkę do czyszczenia skóry.
-Przepraszam, źle to zabrzmiało. Chodzi o to, że do tej pory mieszkałam sama, bo ten dupek Lucas gdzieś wyjechał. Zresztą im więcej go nie ma tym lepiej dla mnie. Nie przepadamy zbytnio za sobą.-Wytłumaczyłam szybko, przecierając popręg.
-A wiesz, że jeszcze dziewczyna się dzisiaj wprowadza.-Odparł po chwili zamyślenia.
-Boże, oby tylko nie jakaś księżniczka.-Westchnęłam na co chłopak się zaśmiał.
-I co się głupio podśmiewasz? Nie lubię takich dziewczyn. Ja osobiście nie gonie zbytnio za modą, mam swój styl. Zresztą bardziej preferuje ubrudzić się na torze motocrossowym. –Wyjaśniłam odkładając czysty już popręg.
-Jeździsz na motorze?- Zapytał zdziwiony przecierając strzemiona.
-Od kilku lat.-Odparłam zaczynając czyścić ogłowie. Zerknęłam kątem oka na Edwarda, który przestał na chwile czyścić siodło. Zaśmiałam się cicho.
-Dawaj, dawaj, bo nigdy stąd nie wyjdziemy.-Powiedziałam uśmiechając się lekko. Chłopak wyrwał się z letargu i zabrał się do pracy. Po pół godzinie szliśmy w stronę pokoju.
Edward – brak weny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)