Strony

piątek, 2 września 2016

Od Alli C.D Caleba

Na szczęście, Wera weszła do wody, ale ochlapała przy tym mnie, Caleba i Paint'a.
Zaśmiałam się cicho, a klacz stanęła dęba, zrzucając mnie na stojącego z tyłu Caleba. Mieliśmy szczęście, że wylądowaliśmy do płytkiej wody.
- Nic Ci się nie stało? - zapytałam, spoglądając na konie, które pasły się na brzegu.
- Mi nic. - zaśmiał się chłopak. - Wiedziałem, że laski na mnie lecą, ale żeby tak dosłownie? - roześmiał się na dobre, a ja poczułam, że się czerwienię. Był tylko jeden sposób, żeby się na nim zemścić.
- Prze-przes-przestań, pro-proszę... - wydukał chłopak, pomiędzy salwami śmiechu. Zastanawiałam się, czy nie wyglądam jak jakaś opętana, bo śmiałam się chyba jeszcze głośniej niż on, a to przecież Caleb był łaskotany.
- Miałam Cię jeszcze łaskotać, ale przez Ciebie mi ręka zdrętwiała. - uśmiechnęłam się uroczo.
- Przeze mnie?! - krzyknął oburzony chłopak, a ja posłałam mu złośliwy uśmiech.
Wsiedliśmy spowrotem na konie, i w znakomitych nastrojach wróciliśmy do Akademii.

<Caleb?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)