Strony

sobota, 3 września 2016

Od Vivian C.D Noaha

Udałam, że się zastanawiam, lecz odpowiedź była wiadoma. Ściągnęłam brwi, tworząc zmarszczki na mym czole, ręką stukając po brodzie.
- No niech Ci będzie.- odparłam po chwili namysłu.- Ale jeśli tylko będziesz mi kazał ściągać majtki albo stanik, to przysięgam, że Cię wykastruję tu na miejscu. Boleśnie.- zmrużyłam oczy, jakby chcąc go ostrzec przed najgorszym, co może go spotkać w życiu.
Podniósłszy ręce w geście kapitulacji, uśmiechnął się jedynie. Najwyraźniej zrozumiał dosłowne przesłanie i wolał nie ryzykować. Choć nim zaczęłam mu mówić, że to samo tyczy się wierzchniej części odzieży, zakręcił butelką, co oznaczało koniec dyskusji. Zaklęłam tylko w myślach, skupiając całą swoją uwagę na rozmazanym widoku szkła, od czego zaczęło mi lekko wirować w głowie. Nie dziwmy się, przy takiej ilości alkoholu, nawet taka błaha rzecz mi szkodzi. Gdy tempo kręcenia zmalało, oboje wpatrywaliśmy się z wyczekiwaniem w oczach, by po paru sekundach ujrzeć wybrańca. A to nim był? No oczywistym jest, że ja. Jakże by mogło być inaczej…
Noah uśmiechnął się z pewną intrygą w oczach, i oparłszy się niedbale na rękach, zwrócił się do mnie.
- Pytanie, czy wyzwanie?
- Wyzwanie…- zawahałam się jednak chwilkę, nim to powiedziałam. Później jednak wszelkie wątpliwości rozwiały się, gdyż byłam tak narąbana, że, nie wiedząc czemu, poczułam nagły przypływ radości.
- Chodź kiciu, i daj buziaka…- wypowiedział pijacko, przeciągając każdą sylabę, mrucząc przy tym seksownie. Cmoknął ustami, uśmiechając się. Ten trzeźwy i trzymający się pionu chłopak, już dawno gdzieś zniknął. Z resztą, trzeźwa Vivka również gdzieś poszła sobie na spacer, jakiś dzień temu, i chyba zgubiła drogę powrotną do ciała.
Zbliżyłam się do niego, przysuwając usta do jego policzka, zostawiając na nim długi pocałunek. Przesunęłam wargami po jego skórze, zatrzymując się tuż koło ust. Zawisłam tak nieruchomo, pozostawiając chłopakowi tylko mój ciepły oddech. Jakby zapominając o całym Bożym świecie, położyłam dłoń po drugiej stronie jego twarzy, gładząc delikatnie jego kości policzkowe. Spojrzeliśmy sobie wymownie w oczy, jednak ja odsunęłam się nagle, mówiąc jedynie „wystarczy”, chwytając za butelkę , mając zamiar zakręcić nią, gdy za plecami Noah’a ujrzałam… Co? Walenie!
Wstałam, jak oparzona, biegnąc w ich stronę, co nie było mądre, gdyż zbliżała się noc, a ja kierowałam się w stronę lasu. A jeśli znów spotkamy tego gościa, będąc oboje nalani w trupa… Ciekawie nie będzie.
- Hej, nie migaj się od gry! Ja z Tobą jeszcze nie skończyłem!- usłyszałam głos za sobą, który w niesamowicie szybkim tempie, zbliżał się do mnie.
Gdy chłopak zrównał biegi z moimi, wytłumaczyłam mu całą sytuację. Spojrzał w tym samym kierunku co ja, wybałuszając oczy, przy czym przekomicznie otworzył usta. Nasza nadzieja powróciła! Znów widzieliśmy różowe plamki, co było dobrym znakiem! Lecz, gdy znaleźliśmy się bliżej, zobaczyliśmy dosyć dziwny widok… Wszystko byłoby okej- różowe walenie, blisko siebie, ja rozumiem. Ale… Żeby tak bezkarnie uprawiały stosunek na naszych oczach, wijąc się przy tym, jak węgorze? Coś tu było nie halo.
Spojrzeliśmy na siebie, mocno zdziwieni, jakby pytając się telepatycznie, czy oboje widzimy to samo. A co dziwniejsze- tak, przed oczami każde z nas miało ten sam obraz. Patrzeliśmy osłupiali, nie wiedząc, czy za bardzo nie naruszyliśmy ich intymności. Jednak nie byliśmy w stanie się ruszyć po tym, co ujrzały nasze oczy. Nagle coś mnie tchnęło- „ej, czemu ten wytatuowany waleń tak bardzo przygniata tę małą, słodziuteńką kruszynę?!”. Poczułam niepohamowaną złość do niego i już zakasałam rękawy, by rozprawić się z tym wielkim typkiem, gdy Noah powstrzymał mnie ruchem ręki.
- Nie wtrącaj się do nich, to ich sprawa, jak przeżywają okres godowy.- mruknął, z błąkającym się na jego ustach uśmieszkiem.
Zaczęliśmy wracać, a gdy robiłam protest, że przecież on ją krzywdzi, Noah wziął mnie na ręce, a nie mając nic do gadania, zamilkłam zdenerwowana.
- Nie widziałaś, że jej się to podobało? Ty feministko.- śmiał się, idąc ze mną lekko chwiejnie. Odniosłam wrażenie, że jeszcze chwila, a mnie upuści, bądź wywrócimy się razem. W życie została wprowadzona ta druga opcja.
Upadliśmy z głośnym hukiem, a ja, jako że byłam na dole, czułam na sobie dotyk ciała Noah’a.
- A żebyś wiedział, że feministka!- odparłam z dumą.- Pokazać Ci..?- poruszyłam wymownie brwiami, na co chłopak z aprobatą pokiwał głową.
- Zboczeniec.- skwitowałam tylko, klepiąc go lekko w tyłek.

Noah?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)