Tak więc poszłam za Luną pomóc przy Parysie, gdyż ogier ten bardzo nie
lubi czyszczenia kopyt. Trzeba z nim na siłę. Przy koniu musi stać
przynajmniej dwie osoby, gdyż jeśli jednej Parys zrobi krzywdę, druga
osoba może kogoś powiadomić. Tak więc Luna wzięła szczotki, natomiast ja
wzięłam uzdę i siodło. Luna wzięła zgrzebło, natomiast ja włosie i
zaczęliśmy masować konia szczotkami. Gdy nadszedł czas na kopyta, Parys
robił swoje i nie pozwolił ich podnieść. Dopiero moja cierpliwość i
łagodność do koni LLuny pomogła nam oporządzić i osiodłać ogiera.
- Gotowy? - Spytałam.
- Tak - Odparła Luna zaprowadzając go na dużą halę.
<Luna? Sorry że takie krótkie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)