Strony

sobota, 1 października 2016

Od Noah'a C.D Lily

- Z tym że pójdę odnieść Szafira, jakoś nie uśmiecha mi się jazda na nim. Trzeba wziąć jakąś sport maszynę, a co. - zsiadłem z konia, po czym zająłem się poluzowaniem popręgu i zawijaniem strzemion.
- Tylko wiesz - odchrząknęła, zsiadając z klaczy. - Ja na Ciebie wiecznie czekać nie będę, Moon zresztą też. Po za tym jak się będziesz grzebać, to w końcu Cię znajdą i siłą zaciągną na te teoretyczne.
- I tak nigdy na nie nie chodzę, tak się składa że Vivka to taki mały potworek, który lubi zjadać mi czas, a mi się to cholernie podoba i nie mam zamiaru protestować - zaśmiałem się pod nosem, kierując się w stronę stajni. Kątem oka jeszcze widziałem, jak Lily zdejmuje klaczy siodło, po czym zawiesza je na drągach i spaceruje z Moon w ręku. Groźby dziewczyny o wyjeździe beze mnie zdawały się być całkiem realne, więc dosyć szybko uwinąłem się z odprowadzaniem Szafira do boksu. Nie miałem czasu nawet zabrać go pod myjkę, więc przełożyłem to na późniejszy moment, modląc się jedynie, że o tym nie zapomnę.
Odnosząc jego sprzęt, zabrałem kolejny - chwilę trwało, zanim zdecydowałem się, na kim pojadę.Na większość koni albo jestem zbyt wysoki, albo pomimo tego że wcale taki nie jestem, zbyt puszysty. Alaskę wymęczyłem już zbyt dużo razy, Kaprys jest zbyt niski, Toskania właśnie chodzi... Walkę między Wogattim a Rosą wygrał ogier, za pewne ze względu na to, że praktycznie nikt go nie rusza, a to ze względu na niepokorny charakterek, albo na niezbyt duże zamiłowanie do prawie dwumetrowych zwierząt.
- Jak będziesz nie dobry, to oddam Cię do Vivian, a ona naprawdę dobrze straszy kastracją - tak cieplutko powitałem ogiera, równocześnie otwierając jego boks. Pomimo że wychodziłem z założenia, iż jeśli w obejściu nie jest zbyt kontaktowy, to na jeździe będzie świetnie, to i tak wolałem, aby i tu i tu dało się go ogarnąć.
Kantar (nawiasem mówiąc dopasowany do jego kształtu i wielkości pyska) wciąż był zbyt mały, co ponownie zeżarło mi zbyt dużo czasu i nerwów. Latanie od jednego boku do drugiego niezbyt mi się uśmiechało, zwłaszcza, że do zajęć teoretycznych zostało naprawdę nie dużo czasu - związku z tym, należało się zbierać.
Dodatkowo dookoła nas panował półmrok - owszem, wszędzie byłby lampki, jednak miskokropijnych wielkości. Ogier, kiedy wprowadziłem go na przejście między boksami, rzucał potężny cień na moje ręce i wszystko, co znajdowało się po jego lewej. W końcu wygrałem walkę z uwiązaniem go i podpięciem na odpowiedniej wielkości kantarze. Czyszczenie poszło gładko - co prawda miał mocno usyfione kopyta, jednak nie wyrywał ich - i dobrze, bo w sumie wolałbym się nigdy nie dowiedzieć, jak boli noga po tym, jak Wogatti zamierza na niej stanąć.
Owijki. Tu zaczęły się schody. Potężnej wielkości nogi Włodka nie ułatwiały sprawy, gdyż trzeba było je owinąć jeszcze większą ilość razy, niż robi się to normalnie. Co więcej - ogier prócz owijek, chodzi również w ochraniaczach na tyły i kaloszkach na przód, co wydawało mi się być totalnym absurdem, no ale skoro tak kazali? Z resztą siodłania nie było problemu - pomimo jego wzrostu bez problemu przesunąłem siodło wzdłuż jego kłębu, aż wreszcie zatrzymało się w odpowiednim miejscu - tak, aby popręg był zapięty za jego łopatkami. Ogłowie - ku mojej uldze, nie próbował nawet zrobić żyrafki, a wręcz otworzył pysk na wędzidło. Zadowolony z dobrej współpracy zapiąłem jeszcze wszystkie podgardla nie podgardla i skośnik, po czym odpiąłem kantar, dumnie krocząc z wyszykowanym koniem na halę, gdzie czekała na nas Lily wraz z Moonlight.
- Właśnie zamierzałam wyjeżdżać, tym razem Ci się upiekło. - odparła, zakładając równocześnie na grzbiet swej klaczy siodło.
- Oj siostra, siostra, grabisz sobie. - wsiadłem na Wogattiego, o dziwo nie używając do tego schodków. W oczekiwaniu aż Lily wszystko dopnie jeździłem w różne zakątki stępem, od czasu do czasu robiąc duże koło, serpentynę, wężyka czy też ósemkę. W końcu wyjechaliśmy na drogę kłusem, zostawiając omgloną akademię za sobą.
<Lilek? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)