Strony

poniedziałek, 21 listopada 2016

Od Edwarda C.D Daniela

Uśmiechnąłem się lekko nie specjalnie widząc co mam powiedzieć.
- Całkiem nieźle sobie radzisz na Burbonie. - wskazałem głową gniadego ogiera który rzucał niecierpliwie łbem. - Potrafi nieźle dać w kość jak ma zły humor.
Chłopak przyjął mój komplement z serdecznym milczeniem i dodał po chwili niezręcznej ciszy:
- Może oprowadzisz mnie po terenach? Wiem że to takie oklepane i w ogóle ale chyba nic ciekawszego nie zdołam wymyślić. - zaśmiał się.
- Czemu nie. - wzruszyłem ramionami i już po niedługim czasie znalazłem się w stajni. Dzisiaj już przeszedłem trening Jutrzenki więc pozwoliłem jej jeszcze trochę posiedzieć na tym pastwisku. Zerknąłem na rozpiskę dzisiejszych koni do przydzielenia. Przejechałem palcem po uczniach aż trafiłem na numer dziewiętnasty. Cóż, los mi najwidoczniej sprzyjał, choć 3/4 osób raczej nie byłoby zadowolone z jazdy na Rosabell, ale dawno nie byłem u mojej starej przyjaciółki.
- Kope lat, staruszko. - poklepałem po szyi kasztanowatą klacz. Ta prychnęła mi w ramię ciepłym powietrzem i bez oporu dała wejść do boksu co przyjąłem z miłym zaskoczeniem. - Robisz się łagodniejsza na stare lata.
Rosabell wbiła we mnie karcące spojrzenie i przez cały okres czyszczenia upodobała sobie denerwowanie mojej osoby. Myślałem że obejdzie się bez nawet przypinania ją do krat, ale najwyraźniej sama się o to prosiła. W końcu po dwudziestu minut męczarni z klaczą mogłem wyjechać.
Daniel wyglądał jakby czekał na mnie już od godziny więc z ulgą dokłusował z placu.
- Jaki obieramy kierunek?
- Najtrudniejszy. - wyszczerzyłem zęby.
<Daniel? Takie tandetne trochę ale niech będzie;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)