Strony

czwartek, 24 listopada 2016

Od Hayley C.D Ryana

To był naprawdę cudowny s*ks. Czułam się cudownie, taka spełniona. Do tego mam najcudowniejszego chłopaka na świecie. Leżeliśmy tak w łóżku przez następne 40 minut gadając o innych pozycjach, które chcieliśmy przetestować w najbliższym czasie, ale w końcu musieliśmy się ruszyć. Pocałowałam chłopaka i powiedziałam:
- To co kochanie teren za pół godziny? – zaproponowałam
- Czemu nie chętnie się wybiorę. – powiedział z uśmiechem na ustach.
- To za 15 minut w stajni. – powiedziałam rozkazująco, a potem wybuchliśmy śmiechem
Ubrałam się, pocałowałam go jeszcze raz, pogłaskałam Rikiego i wyszłam. Kiedy wyłam w pokoju ubrałam się w strój jeździecki, poprawiłam makijaż i wyszłam do stajni. Zanim dotarłam dostałam bardzo dziwnego SMSa od numeru zastrzeżonego „Jeśli nie wrócisz będziesz żałować”. Przez chwilę zastanawiałam się o co chodzi, ale przestałam się tym przejmować po chwili i schowałam telefon do kieszeni. Na miejscu czekał już mój przystojniak tak seksowny jak zawsze. Przytuliłam go, a on złapał mnie za pośladek, strasznie mnie to jarało, ale miała się skupić na Riwer’rze, a nie na tym, że rozebrałabym go tu i teraz. Zaczęliśmy przygotowywać konie do jazdy kiedy zadzwoniła do mnie siostra.
Wyszłam na chwilę ze stajni, żeby dowiedzieć się co się stało, ale kiedy wróciłam żałowałam że odebrałam. Podeszłam do Ryana i zaczęłam płakać.
- Misiu co się stało?? – zapytał zakłopotany chłopak
- Mój… mój..m…. MÓJ TATA MIAŁ WYPADEK SAMOCHODOWY!!! – zaczęłam płakać jak jeszcze nigdy
Zanosiłam się płaczem, a chłopak nie mógł mnie uspokoić. Mówił że będzie dobrze i inne tego typu pierdoły, ale dla mnie to było tragiczne. Wyrwałam mu się z uścisku i wybiegłam ze stajni krzycząc za sobą:
- WRACAM DO KANADY!

<Ryan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)