To był naprawdę cudowny s*ks. Czułam się cudownie, taka spełniona. Do
tego mam najcudowniejszego chłopaka na świecie. Leżeliśmy tak w łóżku
przez następne 40 minut gadając o innych pozycjach, które chcieliśmy
przetestować w najbliższym czasie, ale w końcu musieliśmy się ruszyć.
Pocałowałam chłopaka i powiedziałam:
- To co kochanie teren za pół godziny? – zaproponowałam
- Czemu nie chętnie się wybiorę. – powiedział z uśmiechem na ustach.
- To za 15 minut w stajni. – powiedziałam rozkazująco, a potem wybuchliśmy śmiechem
Ubrałam się, pocałowałam go jeszcze raz, pogłaskałam Rikiego i wyszłam.
Kiedy wyłam w pokoju ubrałam się w strój jeździecki, poprawiłam makijaż i
wyszłam do stajni. Zanim dotarłam dostałam bardzo dziwnego SMSa od
numeru zastrzeżonego „Jeśli nie wrócisz będziesz żałować”. Przez chwilę
zastanawiałam się o co chodzi, ale przestałam się tym przejmować po
chwili i schowałam telefon do kieszeni. Na miejscu czekał już mój
przystojniak tak seksowny jak zawsze. Przytuliłam go, a on złapał mnie
za pośladek, strasznie mnie to jarało, ale miała się skupić na
Riwer’rze, a nie na tym, że rozebrałabym go tu i teraz. Zaczęliśmy
przygotowywać konie do jazdy kiedy zadzwoniła do mnie siostra.
Wyszłam na chwilę ze stajni, żeby dowiedzieć się co się stało, ale kiedy
wróciłam żałowałam że odebrałam. Podeszłam do Ryana i zaczęłam płakać.
- Misiu co się stało?? – zapytał zakłopotany chłopak
- Mój… mój..m…. MÓJ TATA MIAŁ WYPADEK SAMOCHODOWY!!! – zaczęłam płakać jak jeszcze nigdy
Zanosiłam się płaczem, a chłopak nie mógł mnie uspokoić. Mówił że będzie
dobrze i inne tego typu pierdoły, ale dla mnie to było tragiczne.
Wyrwałam mu się z uścisku i wybiegłam ze stajni krzycząc za sobą:
- WRACAM DO KANADY!
<Ryan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)