Byłam nieco przytłoczona tą sytuacją.
Miałam mieć dziecko. I to nie jedno, ale od razu dwa na pierwszy ogień. I moje dzieci miały być w wieku moich dwóch małych siostrzyczek, które niedawno przyszły na świat. Rodzice odwiedzili nas od tego czasu raz, wraz z Aline i Leah. Dziewczynki były przecudowne, obie miały rażące niebieskie oczy. Rodzice byli nieco zszokowani wiadomością o mojej ciąży - ich kochana córeczka była w ciąży, w wieku 19 lat. Nie dość, że w ciąży to jeszcze miały być bliźniaki. Jak to lekarz określił: "Dwójka gwarantowana, może trójka". Perspektywa dwójki dzieci na raz była przerażająca, trójki nawet nie mogłam sobie wyobrazić. Jednak mój niesamowity narzeczony starał się jak mógł. Póki co był to początek drugiego tygodnia, a ja już czułam się beznadziejnie. Zdarzały się dni, kiedy nie miałam siły jeździć. Castiel, Holiday, Luna, Lily i kilka innych osób mnie wspierało, jednak Mefisto za mną tęsknił. Okazało się, że jeździć na nim może jedynie Lily, którą w miarę nawet polubił. Lunie też się to udawało, jednak zdecydowanie nie darzył jej sympatią. Prawda była taka, że utrzymywała się na jego grzbiecie tylko dlatego, że potrafiła bardzo, bardzo dobrze jeździć. Holiday zazwyczaj ogarniała Nirvanę, z okazjonalną pomocą Luny. W miarę możliwości starałam się sama jeździć na Mefiście i od czasu do czasu Nirvanie. Wiem, że takie wyróżnianie jednego konia nie jest dobre, ale nie miałam wyboru. Moje konie po prostu takie były. Tego dnia czułam się wyjątkowo parszywie. Castiel oczywiście był przy mnie.
- Jak się czujesz? - spytał
Było to pytanie, które zadawała mi każda mijana osoba. Z początku dołączali do tego jeszcze gratulacje i pytania, ale powoli pozostało tylko "Jak się czujesz?" lub "Nic Ci nie jest?"
Lekko irytowało mnie, że każdy o to pyta, ale nie z ust Castiel'a. Wiedziałam, że ona naprawdę się o mnie martwi.
- Bywało lepiej - odpowiedziałam mu i się oparłam o jego ramię - Cas, jak ja sobie poradzę?
- Dasz radę. Ja będę przy Tobie. Zawsze ktoś może nam pomóc.
Skinęłam głową.
- Mogę pójść pojeździć? - spytałam - Czuje się lepiej niż przez ostatnie dni, a Mefisto mnie potrzebuje.
Cas zawahał się chwilkę, ale po namyśle skinął głową.
- Ale ostrożnie, dobrze?
- Możesz pójść ze mną. Lub poproszę Holiday.
<Castiel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)