Ruszyliśmy z Abihrajem do mojego pokoju. Trzymaliśmy się za ręce. Daniel przyglądał się nam jakbyśmy zmyślali. Bo zmyślaliśmy. Nie byliśmy razem. Doszliśmt do mojego pokoju i otwrzyłam drzwi.
-Ładnie tu masz, kochana.- powiedział Abihraj.
-Yhy, bardzo…- dopowiedział Daniel.
Zaparzyłam herbatę. Podałam im a sama zrobiłam sobie zielę. Abihraj patrzył na każdy ruch Daniela. A to zerkał gdzie ma ręke a to czy nie wstaje.
-Esmeralda?-zapytał Daniel- Mogę cię prosić na osobności?
Popatrzyłam błagalnym wzrokiem by Abihraj na to nie pozwolił.
-To tylko chwila!- krzyknął Daniel.
Poszłam z nim do kuchnii.
-Czego ty chcesz?- zapytałam.-Nie rozumiesz? NIE kocham cie!Odczep się ode mnie! Odczep się od mojego życia!- krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Byłam wściekła! Wiedział, że go nie kocham, dążył uparcie do celu. Drążył temat. Nie miałam nic innego do roboty jak pójsć do prywatnych.
-Hej Empiryku. Jak tam? Dobrze? – zapytałam się konia Naomi.
Podeszłam do boksu Dracula. Oparłam się łokciami o boks i pogłaskałam delikatne chrapy konia. Ktoś położył dłoń na moim barku.
<Abihraj? Sorry, że tak długo. Żadnej weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)