piątek, 25 listopada 2016

Od Hache - zadanie 1

Tego ranka nie miałem zbyt dobrego humoru byłem bardzo poddenerwowany. Szczerze nawet nie potrafię powiedzieć sam co było tego powodem. Morze po prostu wkurzyli mnie Caleb z Ryanem wczorajszego wieczoru gdzie wypytywali mnie o moje relację z Luną.
Jakby na to nie patrzeć wstałem dzisiaj lewą nogą i nie chciałem nikogo widzieć.
Rozważałem kilka opcji wziąć motor,samochód albo jakiegoś szybkiego konia ze stajni.
-Cywil chodź idziemy !
Pies wstał i poszedł za mną udałem się na snadnie. Nie odzywałem do nikogo.
Po śniadaniu poszedłem do pokoju stanąłem przed szafą i rozmyślałem chwilę.
Padło na strój do jazdy,miałem już w głowie albo wezmę Faldo albo Follow. Jednak bardziej skłonny byłem wziąć Follow. Raz się przekonałem już co potrafi i chciałem doznać tego ponownie. Przebrałem się więc wziąłem kask i ruszyłem do stajni. Wziąłem z niej sprzęt Follow i szczotki. Wszedłem do boksu klaczy i pogłaskałem ja
-Piękna pojedziemy sobie na samotna przejażdżkę
Zacząłem czyścic klacz po czym,ja osiodłałem i wyprowadziłem ze stajni. Akurat spotkałem Lunę
-Dokąd się wybierasz ?
-Mam ochotę na samotny teren
-Okey napiszesz jak wrócisz ?
-Spoko
Wsiadłem na klacz po czym dałem lekka łydkę i wyjechałem za bramę. Była nieco niespokojna domyślałem się,ze to przez brak innych koni. A poza tym na widok otartej przestrzeni niemal stała się kulką energii. Jechaliśmy stepem po ścieżce kiedy wjechałem w las ruszyłem kłusem.
Klacz wyrywała do przodu ale trzymałem ja
-Jeszcze chwila malutka
Po wyjechaniu z lasu ukazało się mi pole idealne aby się rozpędzić. Zatrzymałem klacz po czym wziąłem głęboki wdech
-Dawaj !!-popuściłem jej wodze i dałem mocną łydkę klacz od razu ruszyła galopem rozpędzała się z każdą chwilą coraz to bardziej i bardziej.


https://66.media.tumblr.com/282a0256c323ee0b427107895c962cef/tumblr_mv71hgj72H1s6mwywo1_500.gif

Było to cudowne uczucie w którym mógłbym się niemal zatracić. Lecieliśmy dopóki pole na m się nie skończyło zwolniłem ją i kłosowaliśmy aby oddech się nieco uspokoił. Po kilku minutach przeszła do stepa i odpoczywała. Co chwila parkała zrelaksowana. Ja tez byłem zrelaksowany i nie myślałem już o niczym. Mnie i klacz ze spokojnego stepa wyrwał dźwięk telefonu.
To był ułamek sekundy klacz bryknęła wyrwała odskoczyła i bryknęła a ja zleciałem.
Uderzyłem mocno o ziemię i starłem sobie rękę. Spojrzałem na klacz która popędziła galopem w stronę Akademii. Poszedłem więc za nią po drodze znalazłem zerwane wodze i strzemiona wraz z puśliskami które wypadły. Gdy wszedłem na teren Akademii zobaczyłem spore zamieszanie.
-O kurde żyjesz !-podbiegła do mnie Luna
-Żyje czemu miałbym nie po prostu spadłem
-Follow wrodziła bez Ciebie ale się strachu najedliśmy
-Dramatyzujecie tu są strzemiona i będę winny wodze bo porwała
-Okey idź lepiej do pielęgniarki
Poszedłem aby pilśniarka opatrzyła mi rękę tylko odkaziła. Poszedłem do stajni zobaczyć czy z Folow wszystko okey. Na szczęście nic jej nie było mi też. Tym razem skończyło się szczęśliwie dla mnie i dla klaczy.

Dostajesz 20 pkt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)