Kiedy zapytałam co chłopak robił cały dzień odpowiedział że spędzał go z
z Hache, Calebem i Olivia, a potem Luną. Kiedy usłyszałam imię „LUNA”
nie byłam jakoś szczególnie szczęśliwa. Nie chciałam tego pokazywać, ale
byłam mocno zazdrosna o niego tym bardziej, że uważałam Lunę za
ładniejszą od siebie. Siedziałam trochę zmartwiona kiedy chłopak
zapytał:
- Ej Hay wszystko w porządku nagle zamilkłaś?
- Tak, tak jest ok….
- Może masz ochotę na fajkę? – zapytał i już wyciągał paczkę kiedy powiedziałam:
- Nie nie dzięki chyba sobie odpuszczę….
Już wtedy Ryan wiedział że coś jest nie tak. Ja nie odmawiam ani papierosów, ani dobrej wódki.
- No księżniczko ty nigdy nie odmówiłabyś fajki? Co się dzieje?? – zapytał ponownie
Popatrzyłam na niego ze smutkiem, ale zmieniłam temat opowiadając mu o moim dniu.
- Byłam dzisiaj na 3 godzinnym terenie z Riwer’em i znaleźliśmy takie
świetne miejsce. Między jeziorem a starym wiatrakiem jest cudowna polana
musimy się tam wybrać kiedyś. – posłałam mu sztuczny uśmiech, a smutek i
złość rosła we mnie znacząco
- Z chęcią pojadę tam z tobą. – Ryan bardzo podniecająco powiedział to i
pocałował mnie. Czułam się cudownie, ale wyrwałam się z pocałunku i
rzuciłam:
- Ryan ja nie mogę… Wiesz o co chodzi o LUNĘ. – prawie krzyknęłam i wybiegłam z pokoju będąc na granicy płaczu.
<Ryan??^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)