Strony

wtorek, 22 listopada 2016

Od Hayley - Zadanie 14

Dzisiejszego ranka obudziłam się ze strasznym wkur*em. Praktyczne cała akademia wybierała się na zawody skokowe w pobliskim ośrodku jeździeckim, a ja udupiona leżałam w łóżku z zatkanym nosem. Od dwóch dni czułam się źle, ale starałam się udawać że jest ok, żeby pozwolili mi jechać. Niestety kadra przejrzała mnie i dostałam zakaz wyjazdu. Byłam strasznie wściekła bo od 2 tygodni przygotowywaliśmy się do tych zawodów z Riwer’em. Miały to być nasze takie pierwsze poważne zawody. Bardzo chciałam pojechać L niestety nie miałam takiej możliwości.
Leżąc w łóżku i użalając się nad wszystkim dostałam SMS-a od Ryana:
R: Nie martw się Hay, najważniejsze żebyś się wykurowała. My już wyjechaliśmy i będziemy wieczorem. Masz pozdrowienie od Caleba i Alex. Ryan
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam:
H: Już mi się bez ciebie nudzi dobra buziaki ^^
O 9 już nikogo nie było w akademii poza mną. Ogarnęłam się powoli, wysmarkałam 3 opakowania chusteczek, zajarałam i wyszłam z pokoju kierując się w stronę stajni. Postanowiłam że dzisiejszy dzień spędzę z końmi opiekując się nimi. Zaczęłam od obchodu stajni. Kiedy wszystko wydawało się w porządku weszłam do boksu Riwer’a i zaplotłam mu grzywę w siateczkę. Czas mijał i mijam, a mi ani trochę się nie nudziło. Wyszłam z boksu planując zapalić jeszcze jednego papierosa kiedy bardzo zaniepokoiło mnie rżenie jednego z kopytnych. Szybko udałam się w stronę dźwięku kiedy zobaczyłam Olimpię leżącą w boksie. Bardzo wystraszyłam się bo miała ciężki i przyspieszony oddech. Szybko zareagowałam: weszłam do boksu i próbowałam pomóc jej wstać niestety na Marnę. Szybko doszłam do wniosku, że sama jej nie pomogę więc zadzwoniłam po panią Sarah Willson, weterynarz, która współpracowała z naszą akademią.
Po moim telefonie zjawiła się w przeciągu 10 minut. Wbiegła do stajni i podała klaczy leki. Po 20 minutach było już po wszystkim. Klacz wstała i wyglądała zdecydowanie lepiej niż wcześniej. Zestresowana zapaliłam już 5 papierosa i poczęstowałam panią doktor.
- Bardzo dobrze że zadzwoniłaś Hayley gdyby nie ty mogłoby to się skończyć tragedią. Zostanę z nią teraz a ty możesz odpocząć. – powiedziała Sarah i usiadła koło boksu klaczy
Podziękowałam jej za wszystko i wyszłam ze stajni. Wiedziałam jedno nigdy więcej nie chcę przeżywać takiego stresu drugi raz.

Dostajesz 10 punktów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)