Strony

środa, 23 listopada 2016

Od Helen C.D Castiel'a

Tej nocy miałam sen. Przez perspektywę rozmowy z rodzicami nie mogłam zasnąć. Leżałam tak, przytulona do Castiel'a przez wiele godzin. W końcu udało mi się zasnąć.
We śnie trafiłam do wielkiego jasnego pokoju. Nie znałam tego miejsca, ale i tak wydawało mi się piękne.
- Hela? - usłyszałam za sobą głos.
Znałam go. Tęskniłam za nim każdego dnia, ale po koszmarach bałam się go usłyszeć. Odwróciłam się powoli. Była tam. Siedziała w pięknej białej sukni na parapecie. Wstała i podeszła do mnie z gracją.
- Hela. Moja mała siostrzyczka - uśmiechnęła się do mnie Carmen.
Wyglądała tak jak ja zapamiętałam: długie blond włosy, niebieskie oczy niczym dwa szafiry.
- Carmen - zdołałam tylko powiedzieć. Kilka łez umknęło spod moich powiek.
- Nie płacz, Hela, nie płacz - powiedziała miękko - teraz już wszystko dobrze.
- Wcale nie... Zawiodłam Cię...
- Jak mogłaś tak myśleć?
- Koszmary...
- Musiałam... Strach najlepiej może motywować... Wybacz mi takie postępowanie, ale naprawdę wierzyłam, że to najlepszy sposób.
Przytaknęłam.
- Mefisto jest szczęśliwy, a Ty jesteś dla niego najlepszą opiekunką. On Cię kocha, nawet bardziej niż mnie. Ty jesteś szczęśliwa. Castiel da Ci szczęście, choć zanim to zrozumiesz będziecie musieli przejść wiele kłótni i pogodzeń. Zostało tylko jedno do zrobienia. Musisz pomóc rodzicom.
- Jak? Są Twoimi rodzicami. Kochają Cię.
- Ty też mnie kochasz. Jednak dałaś radę iść do przodu. Zamknełaś ten rozdział. Pomóż im uświadomić, że rozdział 'Carmen' się zakończył i pora rozpocząć nowy rozdział 'Carmen II'.
- Co masz na myśli?
- Zobaczysz. Już jutro.
- Carmen...
Delikatnie mnie uciszyła.
- Na mnie już czas. Muszę odnaleźć Rafaela, wystarczająco długo na mnie czeka. Nie wiem czy się jeszcze zobaczymy. Jednak wiedz to: zawsze tu będę. Będę patrzeć jak jedziesz z Mefistem na następne zawody. Będę patrzeć jak stoisz przed ołtarzem. Będę patrzeć jak uczysz chodzić swoje pierwsze dziecko. Będę przy Tobie. I pamietaj: byłaś najlepszą siostrą, jaką mogłam sobie wymarzyć.
- Carmen, wróć jeszcze. To nie może być pożegnanie. Nie teraz.
Uśmiechnęła się smutno.
- Nie mogę nic obiecać. Postaram się wrócić. Jeśli będziesz mnie potrzebowała.
Dopiero w tym momencie zauważyłam jak wiele łez ciekło mi po twarzy. Carmen też miała strużki łez na twarzy.
- żegnaj. Pamiętajcie, że Was kocham. Was wszystkich - po tych słowach zniknęła, a ja gwałtownie się obudziłam.
Zamrugalam i rozejrzalam się po pokoju. Castiel'A nigdzie nie było widać. Otarlam dłońmi poliki. Szybko poszłam do łazienki i ogarnęłam twarz. Cas nie musi wiedzieć, ze znów płakałam. Gdy wrócił nie dało się już po mnie zobaczyć, że płakałam.

~~*~~

- Castiel mi się oświadczył i mamy zamiar wziąć ślub - wypowiedzieliśmy te słowa razem.
Matka przez chwilę wyglądała na oszołomioną, ale po chwili na jej twarzy zagościł lekki uśmiech.
Z tatą było gorzej. Zrobił się cały purpurowy na twarzy:
- CO? - wstał i uderzył dłońmi w stół, tak że szklanki aż podskoczyły - MŁODA DAMO, JAK SIĘ OSTATNIO WIDZIELIŚMY NIE MIAŁAŚ CHŁOPAKA, A TERAZ TO JUŻ ZARĘCZONA?
Skinęłam niepewnie głową.
- CZYLI TO TAKA WIELKA MIŁOŚĆ, CO?
Skuliłam się.
- Andrew... - zaczęła mama, ale tata jej nie słuchał. Wyszedł z trzaskiem zamykając za sobą drzwi.
Mama zmarszyła brwi.
- Nie martw się Castiel - mama spojrzała na mojego narzeczonego z przepraszającą miną. - On nie ma pojęcia jak zareagować.
- Nie szkodzi - Castiel mnie ścisnął za rękę
- Chyba mu przejdzie - mama westchnęła głęboko
Wzięłam głęboki oddech i zadałam pytanie, które ciążyło mi od rana:
- Mamo, jesteś w ciąży?
Na jej twarzy odmalował się szok, ale po chwili się opanowała:
- Skąd wiesz?
Tym razem nie udało mi się powstrzymać łez.
Castiel przytulił mnie delikatnie.
- Co się stało?
Ponad jego ramieniem spojrzałam na matkę.
- Carmen mi powiedziała - zdołałam wyszeptać.
Mama wyglądała, jakby ją ktoś uderzył. Łzy pociekły także po jej twarzy.
- Jak...? - jej głos się załamał
Castiel potrząsnął głową.
- Kim jest Carmen?
Odetchnęłam głęboko.
- Nigdy nie opowiadałam tej historii nikomu spoza rodziny... Jednak należą Ci się wyjaśnienia...
Usiadłam na kanapie, a on usiadł koło mnie i objął ramieniem.
Razem z mamą opowiedziałyśmy mu o Carmen. [Jeśli chcesz coś o tym poczytać to zapraszam tu: link]
- Nie mówiłaś nie - nie miał pretensji. On rozumiał.
- To było zbyt bolesne
Siedzieliśmy jakiś czas w milczeniu.
Po kilku minutach rozległo się pukanie do drzwi.
- To tata - pobladłam na twarzy.
Rozmowa z tatą nie była aż taka straszna. Przeprosił za swoje zachowanie, po czym odciągnła Castiel'a na bok.

<Cas? Jeśli Ci zależyna tej ciązy to droga wolna>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)