Strony

wtorek, 22 listopada 2016

Od Lily C.D Irmy

-Musimy się gdzieś schować! Nie wrócimy w tą pogodę!- krzyk Irmy obudził mnie do szukania dobrej kryjówki. Po drodze nie było żadnej jaskini, ani w sumie niczego. Nie damy rady.
-Nie ma żadnego schronienia w tych okolicach! Jedźmy w jednym kierunku!
-Nie uda się! Zamarzniemy na kość, a konie zachorują.
-Masz inny pomysł?
-Niedaleko jest leśniczówka. Tam możemy się schronić.
-Dobrze. Prowadź!- ruszyłyśmy w kierunku wskazanym przez Irmę. W końcu Tia nagle zatrzymała Szafira.
-Co się stało?- zapytałam.
-Zzimno... strasznieee... Daleko tam jeszcze?
-Musimy zsiąść z koni. Irma! Ile jeszcze?
-Nie daleko.- wszyscy opuściliśmy siodła. Stopy mi zaczynają odmarzać. Najmłodsza z nas podbiegła do swojej siostry by chociaż zyskać odrobinę ciepła.
-Jest!- krzyknęłam wskazując palcem. Nie czekając ani chwili dłużej zaczęłyśmy walić w drzwi ile popadnie.
-Dzień dobry. Coś się stało?- zapytał dosyć miły facet z 30 lat.
-Możemy przeczekać tu aż pogoda się nie uspokoi?- odezwała się pocierając ramię siostry Irma.
-Dobrze, nie ma problemu. Możecie zaprowadzić konie do stajni z tyłu. Będzie im ciepło. Ja zaparzę herbaty.- uśmiechnął się wskazując na budynek. Nie protestując weszłyśmy do budynku w którym panował półmrok, ale też przyjemne ciepło. Zaczęłyśmy rozsiodływać wierzchowce, i przykrywać je czymś co miało zastąpić im derki. Chyba jednak głód wziął górę, bo pomaszerowały do siana i zaczęły wyżerać coraz większe porcje. Zaśmiałam się sama na ten widok i wróciłam do leśniczówki.

Irma?

Z tego się robi prawdziwe fantasty XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)